Płytę wypełniają pełne uroku, melodyjne i nastrojowe ballady.
Mimo upływu bez mała 30 lat od jej rejestracji muzyka na „Bluenote Café” brzmi porywająco i aż się prosi o dobry (i niezbyt cichy) sprzęt grający.
Cały album poświęcony jest znienawidzonemu przez antyglobalistów rolniczemu koncernowi Monsanto.
Po głośnych wyznaniach Keitha Richardsa jego rówieśnicy też robią rachunek sumienia. Rod Stewart, Pete Townshend i Neil Young – wszyscy z rocznika 1945 – wydali właśnie pasjonujące autobiografie.
Gdyby taki album wydał ktoś inny, a nie Neil Young, wątpliwościom, marudzeniom i wieszczeniu artystycznego, a przede wszystkim komercyjnego samobójstwa pewnie nie byłoby końca.
Nie jest to płyta najważniejsza w jego dorobku, ale udana i silnie naznaczona autorskim piętnem.
Śpiew nudny z założenia