Przemysławowi Czarnkowi nie przeszkadza, że praca nauczyciela stała się zawodem wykonywanym na akord, szybko i z coraz mniejszą troską o dziecko. Idziemy więc pod budynek MEiN, ale nie do głuchego i ślepego ministra będziemy przemawiać, lecz do wszystkich Polaków, bo w ich wrażliwość jeszcze wierzymy.
Wiatr hula po salach matematycznych, językowych czy przedmiotów zawodowych w szkołach średnich, a do pracy z dziećmi w przedszkolach brakuje 3,3 tys. osób. Dziury kadrowe zioną przede wszystkim w dużych i średnich miastach.
Nie ma na świecie nauczyciela, który choć raz w życiu nie zwątpiłby w sens swojej profesji.
800 plus od przyszłego roku, czternasta emerytura na stałe, laptopy dla uczniów, bony i nagrody dla nauczycieli, nowe świadczenie dla niepełnosprawnych, konfiskata aut nietrzeźwych kierowców – to tylko niektóre zmiany.
Wyniki zapewne byłyby jeszcze niższe, gdyby za tworzenie testów, przebieg egzaminów, sprawdzanie arkuszy egzaminacyjnych i ogłaszanie wyników nie odpowiadała ta sama instytucja. Obecnie błędy są ukrywane, często powielane w następnych latach, gdyż z powodu braku kontroli zewnętrznej CKE może czuć się bezkarna.
PiS, który przez osiem lat rządów nie ustawał w upokarzaniu nauczycieli, zmienił taktykę i postanowił nas dopieścić. Zdecydował się sypnąć groszem i coś dać. To się nie mieści w nauczycielskich głowach, stąd zdziwienie i podejrzenie, że trzeba będzie za to drogo zapłacić.
Nieoficjalnymi kanałami pisowska władza przypomina szkołom, że święci mają być czczeni. Ktokolwiek twierdzi, że Janowi Pawłowi II nie należy się cześć i chwała, zostanie ukarany.
Pisowski rząd podniósł nauczycielom wynagrodzenia, a nie przekazał na ten cel pieniędzy do budżetów miast. Gorzej sprawy podwyżek dla nauczycieli nie można było rozegrać. PiS celowo stwarza te problemy, gdyż dobrze wie, że opozycja będzie bezradna.
Wyższe wynagrodzenia nauczycieli i nauczycielek, których MEiN uzna za godnych, wezmą się nie z budżetu państwa, lecz z kieszeni tych osób, które zostaną uznane za pedagogów drugiej kategorii. Ale szkoła to nie wojsko, żeby dzielić nauczycieli na elitarne lotnictwo i szarą piechotę.
Nauczycielki i nauczyciele warszawscy otrzymali właśnie poradnik „(Nie)równość płci w języku”. Przeczytam go z uwagą, abym nie musiał pocić się ze wstydu przed uczniami i uczennicami. No i żeby zrozumieć, co się do mnie mówi.