Polska znajduje się na szarym końcu rankingu.
Ewa Kopacz uchodziła za najtwardszą osobę w rządzie. Ale widać, że jest bardzo emocjonalna.
Ostatnia awantura o terapię antyrakową uwydatniła najważniejsze pytania: o wymierną cenę naszego zdrowia i życia.
Prezes NFZ nie dostanie styczniowej pensji (16 tys. zł. brutto), a minister zdrowia dokładnie skontroluje działalność funduszu. To kara za zamieszanie, w wyniku którego część chorych na raka musiała przerwać tzw. terapię niestandardową. Słychać głosy, że kara dla prezesa jest zbyt lekka, a nie słychać – że media i politycy dali niesamowity pokaz obłudy i nie rozwiązali żadnego problemu. Po prostu zamietli śmierć pod dywan.
To już tradycja, że początek roku przynosi wstrząsy w ochronie zdrowia. Tym razem niemal z dnia na dzień pozbawiono najciężej chorych na raka kuracji chemią niestandardową. Czy naprawdę nie ma winnych?
Minister zdrowia Ewa Kopacz nie zgadza się na przyjęcie unijnej dyrektywy „Pacjenci bez granic”. Czy ma rację? Argumenty za i przeciw mają ten sam ciężar gatunkowy.
Lekarstwa na rzadkie choroby genetyczne są bardzo drogie, a ich skuteczność niepewna, mogą jednak poprawić jakość życia chorych. Moralny dylemat, kogo opłaca się leczyć, a kogo nie,
Tym w śpiączce nic się nie śni. Śnią tylko ci, co czuwają nad nimi.
Sejm wprawdzie uchwalił pakiet ustaw zdrowotnych, ale prezydent zapowiedział, że je zawetuje. SLD, mimo ustępstw ze strony rządu, raczej nie pomoże odrzucić weta. Drepczemy w miejscu.