Otwiera się swoiste okienko transferowe. Zanim państwo je zatrzaśnie, każdy będzie mógł wyjechać do szpitala w dowolnym kraju Unii i gruntownie podreperować zdrowie. Po czym wrócić i zażądać od NFZ zwrotu części kosztów za leczenie.
Pacjenci prywatnych przychodni tracą dostęp do refundowanych przez państwo leków. Prowadzący je lekarze, tłumacząc się represyjnym prawem, nie chcą podpisywać umów z NFZ.
Mała Dominika nie żyje. Owsiak się wścieka. Politycy obiecują. Urzędnicy tworzą nowe prawa. Chociaż każde kiwnięcie palcem opłacane z publicznych pieniędzy regulują już tysiące przepisów. Tylko jednego nikt nie reguluje, nie mierzy i nie ocenia. Sensu i celu tego całego wysiłku.
Szpitale wstrzymują przyjęcia pacjentów. Jak wiadomo, co roku w czwartym kwartale brakuje pieniędzy, bo właśnie wyczerpały się limity.
Kinga Dunin, socjolog medycyny, wykładowczyni na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym, o trójkącie bermudzkim lekarz–pacjent–system NFZ, w którym przepadają nie tylko pieniądze i ludzkie zdrowie.
Lekarze odrzucili kompromisowe rozwiązanie, jakie zaproponowała im nowa szefowa NFZ Agnieszka Pachciarz. Znów mamy kłopot z uzyskaniem recept na leki refundowane, choć na razie jest on niewielki.
Los obecnego prezesa NFZ Jacka Paszkiewicza wydaje się przesądzony. Jaki powinien być jego następca?
Polską służbą zdrowia nie rządzi ani władza, ani rynek, tylko coraz silniejsze grupy interesów. Dobro pacjentów w ogóle się nie liczy.
Szpitale już dostały awaryjnie sprowadzone z zagranicy cytostatyki, z braku których chorym na raka przerywano terapię. Na jakiś czas wystarczy.
Po czym poznać, że koniec roku za pasem? Temperatura coraz niższa, w sklepach gorączka zakupów, a media lamentują, że od 1 stycznia nie będzie się gdzie i czym leczyć.