W szpitalu psychiatrycznym w Tworkach na oddziale detoksykacji najpierw ma miejsce kwalifikacja kandydatów. Jest to rozpatrzenie się w sytuacji – co zażywa, od kiedy, w jaki sposób, czy zdrowie wyniszczone, czy jeszcze nie, złamał prawo czy jeszcze nie.
Likwidację uprawy marihuany we wsi Strzałkowo uznano za największy sukces mławskiej policji, jeśli chodzi o walkę z produkcją narkotyków. Fakt, zlikwidowano plantację konopi, tyle że przemysłowych.
Rozmowa z Tomaszem Piątkiem, autorem książki o własnym narkotykowym nałogu
– Zmiana pampersa? Tragedia! Nigdy tego nie robiłam. Po prostu obrzydliwość! A teraz? Żaden problem! – zwierza się Ania, drobna dwudziestopięcioletnia szatynka. W Oryszewie pod Żyrardowem opieka nad starymi ludźmi też już przestała być problemem. Jest częścią wymyślonej przez Monar terapii narkomanów.
Tonący chwyta się brzytwy. Po tęgim laniu wyborczym brytyjscy konserwatyści nie mogą przyjść do siebie. W sukurs sfrustrowanej partii ruszyli dwaj popularni politycy: Michael Portillo i Peter Lilley. Zróbmy coś, co zdejmie z nas odium ludzi oderwanych od spraw, którymi żyje społeczeństwo – przekonywali działaczy – przestańmy w kółko wałkować euro, odbierzmy lewicy monopol na reformy społeczne, zainicjujmy poważną dyskusję o legalizacji marihuany.
Porównanie wyników dwóch ankiet przeprowadzonych wśród żołnierzy zasadniczej służby wojskowej przez Wojskowe Biuro Badań Socjologicznych w 1998 r. oraz w ubiegłym wypada szokująco. Deklarowane, nieprawdopodobne wprost ilości wypijanego alkoholu na głowę w ciągu miesiąca wynosiły odpowiednio: wódki – 3,9 litra (poprzednio 2,5), wina – 6,3 (4,8), piwa 8,3 (10,2). Wprawdzie autorzy badań podkreślają niedoskonałość metody ankietowej, a także charakterystyczną dla młodych mężczyzn sportową skłonność do zawyżania ilości wypitych trunków (za sto kilkadziesiąt złotych żołdu nie stać by ich było na tyle), niemniej tendencja jest zatrważająca.
W osadzie Nelson Mandela mieszka 45 tys. osób. To desplazados – przegnani.
Chociaż polskie dziecko ma obowiązek uczenia się przez co najmniej dwanaście lat, w czasie których spędza w szkolnych murach średnio pięć do siedmiu godzin dziennie, większość rodziców szkoły swoich dzieci zna jedynie ze słyszenia lub z rzadkich wizyt na wywiadówkach. Zapracowany rodzic powierza dziecko szkole z pełnym zaufaniem i jeśli nie sprawia ono trudności, sam najchętniej o istnieniu szkoły zapomina.O instytucji tej przypominają mu od czasu do czasu media i rozmaite instytucje publiczne, a informacje, jakie mają do przekazania, nie napawają otuchą. Niedawno swój raport o sytuacji w polskich szkołach ogłosiła Najwyższa Izba Kontroli. Wyłaniający się z raportu obraz polskiej szkoły jest groźny i ponury. Dokument sugeruje, że szkoła to jedno z najbardziej podejrzanych miejsc, jakie odwiedza młodzież. Jak naprawdę wygląda szkoła, której powierzamy nasze dzieci? Czy wiemy, dokąd wychodzą co rano i jaką rzeczywistość napotykają za szkolnym murem? Czy dzisiejsza szkoła wciąż przypomina starą, poczciwą budę sprzed piętnastu, dwudziestu lat, którą z sentymentem wspominają rodzice dzisiejszych uczniów? Na te pytania próbuje odpowiedzieć nasza reporterska relacja.
Niezwykle tanie (5 zł) tabletki, sprowadzające nie tylko euforię, ale i niekiedy raptowną śmierć, pojawiły się latem ubiegłego roku na rynku narkotykowym na Wybrzeżu. Lokalna prasa po raz pierwszy doniosła o nich w październiku, po pierwszych zgonach. Kolejne wypadki śmiertelne – w Boże Narodzenie i sylwestra – spowodowały spektakularną akcję policji, prokuratury, wojewody pomorskiego.