Tignes. Jedna z najbardziej luksusowych stacji narciarskich, położona na wysokości 2100 m we francuskich Alpach, powstała wbrew protestom tamtejszej ubogiej raczej ludności. Dziś żyje ona w bogactwie.
Kiedy ponad 30 lat temu dwaj francuscy dziennikarze bracia Serge i Patrick Lange wpadli na pomysł zorganizowania pierwszych zawodów o Puchar Świata, zapewne nie przypuszczali, że ich idea, która dotyczyła tylko narciarstwa alpejskiego, obejmie niemal wszystkie dyscypliny sportu.
Milion Polaków jeżdżących na nartach oznacza miliony dolarów wydawane za granicą. Bo tam i taniej, i lepiej. Czy można to zmienić?
Według bardzo ostrożnych wyliczeń polscy narciarze zostawili w Alpach ubiegłej zimy co najmniej 140 mln dol. Takie dane podaje Bank Światowy. Prognozy na najbliższy sezon zakładają 30-procentowy wzrost.
W kalendarzu FIS w nadchodzącym sezonie przewidziano 25 konkursów skoków narciarskich o Puchar Świata. FIS wymaga od organizatora zapewnienia pieniężnej puli nagród, która dzielona jest między pierwszych sześciu zawodników. Suma do podziału wynosi 50 tys. franków szwajcarskich. Jeśli przeprowadza się dwa konkursy (tak jak na przykład będzie to 16-17 stycznia 1999 r. na Wielkiej Krokwi w Zakopanem), to organizator musi zapewnić 70 tys. SFR do podziału dla dwóch najlepszych szóstek.