„Wysoki areopag, który tę nagrodę przyznaje, wieńczy nie tylko poetę, ale zarazem naród, którego synem jest ów poeta” – mówił Henryk Sienkiewicz, odbierając Nagrodę Nobla. Ale zarówno 100 lat temu, jak i dzisiaj naród miewa z Sienkiewiczem kłopoty. Prawnuk pisarza pytany był w telewizji, czy twórczość dziadka nie przeszkodzi Polsce we wstąpieniu do UE.
Harold Pinter jest jednym z ostatnich przedstawicieli dawnego, dobrego teatru. Na scenę wprowadził nowych bohaterów i absurdalne poczucie humoru.
Częścią corocznego rytuału Nagród Nobla jest spór o to, czy dostały je właściwe osoby. Tym bardziej uzasadniony, że współczesnych odkryć naukowych rzadko dokonuje się w pojedynkę. Rośnie więc lista zasłużonych i rozczarowanych, którym Nobel przeszedł koło nosa.
Według znanego aforyzmu, przypisywanego Karlowi Krausowi, stara Austria wspierała się na trzech armiach: stojącej – żołnierzy, siedzącej – biurokratów, i pełzającej – donosicieli. Tegoroczna noblistka w dziedzinie literatury Elfriede Jelinek wpisuje się w tę krausowską tradycję kąsania ojczystego kraju.
Ekonomia zmagała się i nadal zmaga z wielkimi dylematami współczesności. A oto co wybitni twórcy ekonomii - nobliści, ale nie tylko - proponowali ostatnio światu.
Już wspólny król Szwecji i Norwegii Oskar II na początku XX w. uważał pomysł pokojowej Nagrody Nobla za chybiony. Nie mylił się wiele. Jedni laureaci poszli w zapomnienie, długa jest lista rażących nieobecności. A pokój, o który walczyli, przekształcał się często w nową wojnę.
Tegoroczna literacka Nagroda Nobla nie wywołała większych kontrowersji. John M. Coetzee to bowiem pisarz znany i ceniony, w swojej prozie zaś tyleż elegancki, powściągliwy, co bezwzględny dla swoich bohaterów i otaczającego ich świata.
Najpiękniejszym wyrazem uznania za 25 lat pontyfikatu Jana Pawła II powinna być pokojowa Nagroda Nobla. Czy to powtarzane coraz częściej przez współpracowników papieża życzenie spełni się, okaże się na kilka dni przed październikową rocznicą jego wyboru.
Mimo wielkich giełdowych klęsk Amerykanie masowo wracają do gry na giełdzie. To kolejny dowód, że ludzie w swych decyzjach ekonomicznych wcale nie kierują się racjonalnymi motywami.