Hasła o patriotyzmie mieszały się z homofobicznymi. Z przodu kolumny słychać było okrzyki antyrosyjskie: „Jeb… Rosję i Białoruś”. A zaraz potem: „Jeb… UPA i Banderę”.
Dlaczego tak wielu z nas uważa, że nasz naród jest lepszy od innych? Że ma wyjątkową historyczną misję i wartość? Że trzeba przywrócić mu wielkość? Skąd się bierze podatność na nacjonalizm, który jak narkotyk uzależnia umysł i emocje?
Dwie frakcje, dwa hasła... jeden marsz? Tegoroczna demonstracja narodowców z okazji święta 11 listopada odbywa się w cieniu sporu między jej organizatorami. W tle pobrzmiewają osobiste ambicje prawicowych liderów.
Obchodząc polski Dzień Nacjonalizmu, warto pamiętać, że igramy tu z mocną używką, która doraźnie poprawia samopoczucie, ale i mąci rozum
Przez areszty, wiece i internety Jaszczur, czyli Wojciech Olszański, rusza po władzę.
Po rosyjskiej napaści na Ukrainę zaczęto roztrząsać, na ile za ten koszmar odpowiedzialni są twórcy rosyjskiej kultury. Przy okazji odkryto ich związki z tymi myślicielami zachodnimi, których koncepcje były złowieszcze. Niemniej niż wywody prof. Dugina.
1 września o godz. 18 środowiska związane z Marszem Niepodległości organizują demonstrację pod ambasadą Niemiec w Warszawie. Domagają się odszkodowań za straty wojenne. Narodowcy do tematu wracają w tym samym czasie co PiS.
Środowiska narodowe po raz jedenasty uczciły rocznicę wybuchu powstania warszawskiego demonstracją w centrum stolicy. W tym roku było mniej wszystkiego – i ludzi, i rac, i kontrowersji.
Thomas Piketty, ekonomista, o nacjonalizmie, który jest łatwą odpowiedzią na niepokoje i nierówności, oraz kryzysie egzystencjalnym Europy.
Jan Engelgard do zeszłego tygodnia kierował Muzeum X Pawilonu Cytadeli Warszawskiej, upamiętniającym więźniów carskiej Rosji. Jednocześnie od 30 lat redagował nacjonalistyczne i prokremlowskie pismo.