British Museum – jedno z najwspanialszych muzeów na świecie, które co roku zwiedza około pięciu milionów osób. Imperium już nie ma, ale co przez lata zgarnęło, można nadal oglądać w Londynie.
W wyścigu o prawo zorganizowania Expo 2010 za faworytów długo uważane były Szanghaj i Moskwa, dla Wrocławia rezerwowano trzecie miejsce. Ale po ataku czeczeńskich terrorystów pozycja Moskwy osłabła, za to ostrą walkę podjęli Koreańczycy.
Roman Polański nie ma szczęścia do Krakowa. Dwa lata temu podzielił krakowskich intelektualistów ze względu na wątpliwości, jak to ujmowano, natury moralnej. Teraz reżyser znów zamieszał. Podarował miastu pieniądze.
Gdy w Średniowieczu zaczęli osiedlać się w Polsce żydowscy kupcy, nazywali tę ziemię Polin; po hebrajsku – miejsce odpoczynku. W XX w., z powodu II wojny światowej, Polska stała się dla Żydów ziemią popiołów, kości i krematoriów. 800 lat wspólnego życia uległo zapomnieniu. Zostały tylko okruchy tamtego świata: nadpalone zwoje Tory, stare macewy z zatartymi inskrypcjami, czarno-białe zdjęcia, rzeczy codzienne. Powstające w Warszawie multimedialne Muzeum Historii Żydów Polskich ma wypełnić pustkę w polsko-żydowskiej pamięci.
Rząd zdecydował o zgłoszeniu kandydatury Wrocławia do organizacji światowej wystawy Expo 2010. Optymiści liczą już pieniądze, które zyska miasto, Polska i inwestorzy. Niemcy stracili na organizacji Expo 2000 w Hanowerze 2,4 mld marek. Wrocław ma nadzieję, że na wystawie, która ma kosztować równowartość 7 rocznych budżetów miasta, nie tylko nie straci, ale jeszcze zarobi.
Yad Vashem w Jerozolimie jest największym i najpoważniejszym na świecie kompleksem naukowo-muzealnym zajmującym się badaniem historii Holokaustu. W jego archiwach znajduje się 57 mln dokumentów. Zbiór muzealny liczy 3500 dzieł sztuki i artefaktów z gett i niemieckich obozów koncentracyjnych. Teraz znajduje się w nim także wywieziona z Drohobycza polichromia Brunona Schulza.
Viliumas Malinauskas, 50-latek z głową do interesów, były dyrektor kołchozu i mistrz zapasów, bogacz, wizjoner, miłośnik rzeźb socrealistycznych oraz pieczarek konserwowych, zrealizował pod Druskiennikami kolejną inicjatywę swego życia. Na bagnach w miasteczku Grutas, rejon orański, obok własnej fabryki przetwórczej i domu w stylu nowobogackim, wybudował prywatny park, który – kiedy zakończą się wszystkie budowlane roboty – będzie makabryczną repliką sowieckiego łagru.
Po drugiej wojnie światowej nie powstało w Polsce ani jedno muzeum sztuki współczesnej. To fakt wstydliwy, niechlubny, wręcz kompromitujący. A gdy wreszcie pojawiła się szansa, by takie muzeum zaprojektował dla Warszawy bodaj najciekawszy dziś architekt świata Frank Gehry, okazało się, że pomysł bynajmniej nie budzi powszechnego entuzjazmu. A zatem jest czy nie jest nam potrzebny nowy obiekt, w którym prezentowano by sztukę nowoczesną?
Trupia sztywność i wzrok wbity w przestrzeń zdradza figury woskowe mimo łudzącego podobieństwa do żywych, a obecność ludzi potęguje jeszcze ich martwotę. Wielcy woskowi władcy, wielkie woskowe diwy, wielcy woskowi zbrodniarze. Wydawało się, że należą do poprzedniej epoki; do czasu bud jarmarcznych, połykaczy ognia, kobiet z brodą; że powinny zniknąć jak katarynki, bo w epoce rzeczywistości wirtualnej nie ma dla nich miejsca. Nic podobnego. Panopticum ma się dobrze.