Technologia mRNA to przyszłość profilaktyki chorób zakaźnych i nadzieja na spersonalizowane terapie nowotworowe. A zarazem ogromne zyski, o które firmy walczą, przerzucając się oskarżeniami o nadużycia patentowe.
Tylko w ubiegłym roku szczepienia przeciw covid uratowały przed zgonem niemal 20 mln osób. A gdyby nie nacjonalizm szczepionkowy, efekt ten byłby jeszcze bardziej niesamowity.
„Cząsteczka mRNA to nasz komórkowy przepis na białko i ze swojej natury jest bardzo nietrwała. Ma jednak olbrzymi potencjał” – o współfinansowanych z Funduszy Europejskich badaniach opowiada prof. Jacek Jemielity z Centrum Nowych Technologii Uniwersytetu Warszawskiego, jeden z czołowych badaczy skupiających się na terapeutycznych zastosowaniach mRNA.
Sukcesem zakończyły się testy na zwierzętach uniwersalnego preparatu antygrypowego, który może chronić nie tylko przed już istniejącymi wirusami, ale również wariantami, które dopiero się pojawią. Powstał on dzięki technologii mRNA.
Już 3 października kolejne rozdanie Nagród Nobla. Kto otrzyma to najbardziej prestiżowe wyróżnienie naukowe z dziedziny fizjologii i medycyny? Niektórzy trzymają kciuki za badaczy, którzy przyczynili się do rozwoju technologii mRNA. Być może jednak jeszcze na to za to wcześnie. Dlaczego?
Sukces szczepionek mRNA to moment przełomowy dla całej platformy technologicznej o ogromnym potencjale nie tylko w walce z chorobami zakaźnymi, ale i w ramach spersonalizowanych terapii nowotworowych. W mRNA warto zainwestować.