Koncerny motoryzacyjne próbują znaleźć odpowiedź na pytanie: jakie samochody będą potrzebne za 15–20 lat? Smartfony na kołach dla młodych czy auta-roboty dla emerytów?
Koncerny motoryzacyjne dostrzegły, że to mali i średni przedsiębiorcy stali się ich najważniejszym klientem. Firmy natomiast uczą się obniżać całkowite koszty użytkowania samochodu.
Wybór kraju, w którym koncern motoryzacyjny zbuduje fabrykę aut, to jak konkurs panien na wydaniu. Wygrywa ta, która zaoferuje najkosztowniejszy posag, najlepsze lokum i obsługę. Czy warto aż tak się starać?
Od kilku dni można w Polsce rejestrować auta z kierownicą z prawej strony. Tak prawo unijne zatriumfowało nad zdrowym rozsądkiem.
Krótko cieszyliśmy się wizją nowej polskiej fabryki samochodów firmy Jaguar Land Rover w Jaworze na Dolnym Śląsku. Wyścig o pozyskanie względów inwestora znów wygrała Słowacja. Na czym polega ten słowacki magnetyzm?
Hinduski Jaguar made in Poland. Brzmi trochę dziwnie? Nie do takich osobliwości zdążyła nas jednak przyzwyczaić globalna gospodarka. Zwłaszcza że tak naprawdę nie chodzi o Jaguara.
Ferdinand Porsche stworzył legendarnego garbusa, a jego wnuk Ferdinand Piëch wprowadził Volkswagena do światowej elity. Po paru dekadach niepodzielnych rządów musiał odejść z rodzinnej firmy, nie mogąc się dogadać z własnymi krewnymi. Co dalej z Volkswagenem?
Z tęsknoty za polską motoryzacją, za autami i motorami krajowych marek, rodzą się w małych fabryczkach, warsztatach i garażach nowe syreny, warszawy, polonezy, sokoły, junaki. To prawdziwe pospolite ruszenie. Husaria jedzie na czele.
W wyścigu najbardziej ekonomicznych pojazdów wystartowały zespoły z kilkunastu polskich uczelni, w tym z Politechniki Warszawskiej. Dla studentów to okazja, by ćwiczyć swoje umiejętności na czymś praktycznym.