Meghan Markle i książę Harry oskarżyli królewską rodzinę o brak wsparcia, kłamstwa i rasizm. USA biorą ich stronę. Na Wyspach częściej słychać krytykę i zażenowanie tym, że niegdysiejsi royalsi sprowadzają monarchię do poziomu celebryckiego show.
Nie wiecie, co się dzieje za zamkniętymi drzwiami pałacu – mówi Meghan w rozmowie z Oprah Winfrey w amerykańskiej stacji CBS. Wywiad jest źródłem paru sensacji i rodzi liczne podejrzenia.
Decyzja o wyjściu ze struktur rodziny królewskiej stała się kolejnym frontem kulturowego konfliktu na Wyspach. Młodsze pokolenia i lewicowe media chwalą parę za emancypację, konserwatyści oskarżają o zamach na monarchię.
Szacowny dom Windsorów sypie się w posadach. Ostatnie miesiące przypominają kryminał Agaty Christie „I nie było już nikogo”, bo „znikają” kolejni członkowie królewskiej rodziny.
Decyzję ogłoszono w dniu 72. rocznicy ślubu Elżbiety II i księcia Filipa. Kolejna seria „The Crown” (do oglądania na Netflixie od 17 listopada) odbywa się na naszych oczach, w tak zwanym realu. I może zaszokować.
Dwór królewski jak co roku ogłosił raport o swoich finansach, ale oficjalne koszty to tylko część prawdy. Brytyjska monarchia to przedsiębiorstwo sporo droższe, za to przynoszące ogromne zyski.
Świeży szał w świecie z powodu Archiego, brytyjskiego royal baby, każe zapytać: lud domaga się większej demokracji, a uwielbia panujących?
Czy syn księcia Harry’ego i księżnej Meghan może być zupełnie zwyczajnym chłopcem?
Nie dla hejtu w sieci – ogłasza monarchia Wielkiej Brytanii i publikuje przewodnik z wytycznymi dla internautów. Pytanie, czy to coś da.
Trzeba przyznać, że nawet jak na standardy brytyjskiego liberalizmu pomysł z zaproszeniem bp. Curry’ego na ślub Harry’ego z Meghan był przełomowy.