Po lipcowym spotkaniu Bidena z MBS administracja amerykańska informowała, że w jego rezultacie Saudyjczycy zwiększą na jesieni produkcję ropy, chociaż nie ogłoszono na ten temat żadnego komunikatu. Stało się odwrotnie.
W sobotę podróż na Bliskim Wschodzie zakończył Joe Biden, a we wtorek do Teheranu wybiera się Władimir Putin. Żółwik prezydenta USA z Mohammedem bin Salmanem był więc ważniejszy, niż sądzimy.
Gorzką lekcją Realpolitik była wizyta Joe Bidena w Arabii Saudyjskiej, najważniejsza część jego kończącej się w sobotę podróży na Bliski Wschód. Spotkanie z morderczym dyktatorem komentuje się jako żenujący moment dla Ameryki, ale i smutną konieczność.
Szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow odwiedził niedawno Arabię Saudyjską. To najważniejszy partner Kremla w regionie i kluczowy sojusznik w walce z embargiem naftowym. I miejsce, do którego trafi jedna trzecia udziałów polskiej rafinerii Lotos.
Kiedy pół roku temu zaledwie 31-letni saudyjski książę Mohammed bin Salman został namaszczony na następcę saudyjskiego tronu, mówiono o nadchodzącej rewolucji, ale nikt nie spodziewał się jej tak szybko.
Arabia Saudyjska ma nowego następcę tronu. Mohammed bin Salman ma dopiero 31 lat i już ogromne wpływy w państwie.
Saudyjski król pierwszy raz od pół wieku odwiedził Indonezję i inne muzułmańskie państwa regionu. Doglądał, jak w Azji szybko rośnie najbardziej toksyczna odmiana islamu, którą zaszczepili jego poprzednicy.