Młodzieżowe subkultury to dla dorosłych zazwyczaj dziwactwo i kłopot. Ale cyberpunk, psychobilli, hip-hop, a nawet wojskowa fala mogą być także źródłem pokaźnych zarobków.
Z Warszawy może być bliżej do Australii, z Lublina – do Filipin. Nie chodzi naturalnie o geografię. Chodzi o wartości deklarowane przez studentów pięciu uczelni na trzech kontynentach.
Generacja trzydziestolatków sięga po stanowiska rządowe. A raczej to władza sięga po nich. Niepostrzeżenie mamy już dziesięciu młodych ludzi z tytułami ministrów. Czy to zapowiedź zmiany pokoleniowej, czy tylko kaprys starszych kolegów?
Gdzie zbiera się młoda warszawska bohema? W mieszkaniu Pawła Bulaszewskiego przy Nowym Świecie. Gospodarz przestał prowadzić księgę gości, gdy liczba nazwisk przekroczyła osiemset. Tu bywał Dariusz Gajewski, reżyser nagrodzonej na gdyńskim festiwalu „Warszawy”. Może teraz nakręci film według debiutanckiej powieści Bulaszewskiego?
Jest wszędzie: na klatkach schodowych, przystankach, na ścianach policyjnych „dołków” i w Internecie. Wyrżnięty w drewnie, pociągnięty sprayem, wydrukowany na koszulce, wydziergany na ramieniu. Skrót H.W.D.P. (czy CH.W.D.P.?) zrobił wielką karierę. Jest modny, znany i tak popularny jak coca-cola. Czy stanowi dowód, że w Polsce narasta brutalna, antypolicyjna fobia, a stróż porządku urósł do miana wroga publicznego numer jeden?
Biedna jest współczesna młodzież. W sensie dosłownym i przenośnym. Większość nie ma pieniędzy na wakacje marzeń, a kiedy już uda się uzbierać trochę grosza, wyrwać spod rodzicielskiej kurateli, spakować namiot i znaleźć wśród kilku tysięcy takich samych, to wychodzi na jaw, jak bardzo współczesnemu młodemu pokoleniu brakuje spoiwa.
Grupa młodych Kaszubów, przeważnie bezrobotnych, pojechała do Austrii po rady jak zaczynać samodzielne życie. Niektóre podpowiedzi okazały się całkiem trafne.
Wiele zrobiono, by ukoić nerwy kandydatów do szkół średnich i na studia, zapobiec chaosowi w szkołach i na uczelniach, jaki towarzyszył egzaminom wstępnym w ostatnich latach. Pomogło? Gdzieniegdzie.
Trwa gorący czas dla tych młodych ludzi, którzy przekraczają jeden ze szkolnych progów. Jakie wybrać liceum, jakie gimnazjum? Prywatne, społeczne, a może państwowe. To pytanie splata się często z innym: szkoła przyjazna, bezstresowa czy – jak mawia młodzież – rzeźnia, czyli ostre wymagania i konwencjonalne obyczaje. W Łodzi dyskusja na ten temat jest szczególnie stresująca.
Telewizja stale się odmładza. Coraz młodsze muszą być nie tylko gwiazdy jej programów, ale także sama publiczność.