Ponad miesiąc od zamachu stanu w Mjanmie wojsko wzmogło represje i przemoc, ale protesty nie ustają. Ich symbolem stały się tradycyjne spódnice – demonstranci noszą je jak flagi.
Wojsko w całym kraju tłumi masowe protesty przeciwko zamachowi stanu z 1 lutego. Siły junty otworzyły ogień do tłumu w Dawei, ofiary śmiertelne są też w kilku innych miastach.
Skala prodemokratycznych protestów zaskoczyła wojskową juntę, która na razie nie tłumi brutalnie protestów. Ale to się może zmienić. Ważą się dalsze losy Mjanmy.
Nie ma dobrego rozwiązania dla Birmy po zamachu stanu. Zachodnie sankcje i izolacja sprawią, że ten kraj stanie się w praktyce chińską kolonią.
Pucz wpisuje się w groźną tendencję w polityce: gdy rządzący przegrywają, krzyczą, że wybory zostały im ukradzione. Demokracja jest fajna, dopóki wygrywają.
Wydarzenia w Etiopii i Mjanmie dowodzą, że Nobla lepiej nie przyznawać aktywnym politykom. Co prawda rzadko laureat w zaledwie rok przyczynia się do wybuchu wojny domowej...
Dwóch żołnierzy zeznaje o ludobójczych rozkazach, rząd Mjanmy wymazuje Rohingja z map, a Parlament Europejski odwraca się od przywódczyni kraju Aung San Suu Kyi.
Skąd sukces w powstrzymywaniu pandemii? Tajlandii, Singapurowi i Wietnamowi pomogła mieszanka zwyczajów, autorytaryzmu i dobrych decyzji władz.
Sędziowie jednogłośnie uznali, że Mjanma musi zacząć chronić muzułmańską mniejszość, ale to na razie namiastka sprawiedliwości.
Ku zaskoczeniu Zachodu przed Trybunałem w Hadze okazało się, że przywódczyni Birmy Aung San Suu Kyi wcale nie jest świecką świętą, tylko najprawdziwszym politykiem.