Polscy kibice wiedzą już (prawie) wszystko. Nasi rywale w mundialu 2026 to Finlandia, Litwa, Malta i zwycięzca meczu ćwierćfinałowego Ligi Narodów między Hiszpanią a Holandią. Poza tymi ostatnimi to w teorii słabsi rywale, ale czy po ostatnich występach mamy prawo tak mówić?
W niedzielnym finale zwyciężyły Hiszpanki, które mądrym rozegraniem i atakami ze skrzydeł zdominowały faworyzowane Angielki. Całe mistrzostwa śmiało można uznać za nowe otwarcie w kobiecym futbolu.
Szymon Marciniak doszedł na szczyt, bo dobrze wiedział, że na każdym boisku sędzia musi znaleźć złoty środek. Gwiżdż, ale daj grać.
Dla starszych pokoleń był tym, kim później dla wielu był Maradona, a w ostatniej dekadzie Lionel Messi czy Cristiano Ronaldo. Na podwórku każdy chciał być wtedy jak Pelé. Kiwać się jak on, strzelać gole jak on.
Zwycięstwo argentyńskiej drużyny na mundialu jest antydepresantem dla społeczeństwa poturbowanego przez dotkliwy kryzys. I wielkim haustem nadziei. Innej nie ma.
To musiało się tak skończyć. Czesław Michniewicz rozstaje się z futbolową kadrą. Z jakichś względów prezes PZPN Cezary Kulesza opóźniał moment ogłoszenia wyroku, bo jestem pewny, że decyzja zapadła znacznie wcześniej. Jeszcze w Katarze.
Prasa prześciga się w epitetach pod adresem kapitana reprezentacji, celebrując pierwszy tytuł mistrzowski od 1986 r. Radości nie ma końca, nie ma też jednak wzmianek o kontrowersyjnym zachowaniu piłkarzy kadry.
Nigdy wcześniej mundial nie wywoływał tak ambiwalentnych uczuć.
Doczekał się tytułu Leo Messi, który w decydującym stopniu przyczynił się do tego triumfu Argentyny. Ten sukces na pewno jeszcze smakuje, bo został osiągnięty po wielkim, dramatycznym finale z Francją.
Na ciągle młodego Kyliana Mbappe i wiecznie młodego Lionela Messiego będą zwrócone oczy rzeszy kibiców. To największe postaci swoich zespołów, choć ich kolegom też nie można odmówić wielkości.