Zwykle nie lubią tych słów: inwalida, kombatant, weteran. Wolą: nie do końca sprawny, który chce coś jeszcze w życiu robić. Irak miał im dać pieniądze, życiową stabilizację. Zabrał prawie wszystko.
Styczniowe wybory to najlepszy moment, aby Irak zaczął się usamodzielniać. A jednocześnie dobry powód, aby polscy żołnierze pomyśleli o powrocie do domu. O takiej możliwości wspominał minister obrony narodowej, a złe wieści z Iraku wzmagają presję opinii publicznej. Generał Koziej jest przeciwnego zdania. Co więcej, uważa, że przedłużenie irackiej misji powinno przyspieszyć prace nad tworzeniem armii zawodowej.
Polskie wojsko przez dziesięciolecia nie powąchało prochu. Teraz już drugi rok tysiące polskich żołnierzy zdobywa doświadczenie na prawdziwej wojnie – w Iraku i Afganistanie. Z raportów wynika, że nasza armia słabo się do niej nadaje.
Od lutego w czterech wojskowych sanatoriach ruszają turnusy dekompresji psychicznej dla żołnierzy wracających z Iraku. Każdy ma zagwarantowane miejsce.
W Iraku zmiana warty. Wyjeżdżających tam żołnierzy należy pożegnać, a wracających powitać. Tu – zabezpieczyć miejsca w sanatoriach. Tam – ruchy wojsk zgrać z ruchami sprzętu. Zadania – z potrzebami koalicji. A także usunąć gumkę ze spodni mundurowych. Reporter „Polityki” uczestniczył w poufnej naradzie sztabu w MON.
Czy warto umierać za Irak?
Droga do kwatery głównej generała Sancheza pod Bagdadem, sprawdzana co kilka godzin, powinna być najbezpieczniejszą szosą w Iraku. Ale o piątej rano, kilka kilometrów od bramy, samochód naszej ochrony wyleciał w powietrze na minie, a nasz pojazd zaatakowano granatem. Takie niebezpieczeństwa czyhają w Iraku na każdym kroku.
Polskie wojsko przejęło od Amerykanów kontrolę nad strefą środkowopołudniową w Iraku. Ale jej część przejmiemy z opóźnieniem. Tę ze świętym miastem An-Nadżaf, gdzie potężny zamach zabił ponad 100 osób, w tym duchowego przywódcę irackich szyitów ajatollaha al Hakima. W Iraku nie ma stref wolnych od niebezpieczeństwa.
Zwyczajny nocny patrol ulicami Karbali. Pięciu marines, dwóch Polaków i iracki tłumacz. As-salam alejkum, marhaba – pozdrawiają napotkanych. Ludzie podają żołnierzom ręce, klepią po plecach, unoszą w górę kciuki. Z domów wybiegają roześmiane dzieci. Nagle w całej dzielnicy gaśnie światło. Słychać wybuchy i pojedyncze strzały.