Minister Mariusz Błaszczak nie przekonał oficerów do nowych wynagrodzeń. MON ostatecznie postawi na swoim, ale w środowisku oficerskim pozostanie niesmak i nieufność.
Od roku w resorcie obrony rządzi Mariusz Błaszczak, ale cudów nie zdziałał. Najważniejsze będzie to, co zrobi w ostatnich miesiącach urzędowania.
MON czekają jesienią zmiany kadrowe. Pierwsze na dniach, poważniejsze po wyborach samorządowych.
Według „Gazety Wyborczej” w czasie przyszłotygodniowej wizyty w USA prezydent Andrzej Duda podpisze umowę na zakup wyrzutni rakietowych. To trudne do wyobrażenia, chyba że oba rządy pójdą na maksymalne nagięcie procedur.
26. edycja Międzynarodowego Salon Przemysłu Obronnego pokazuje zmiany trendów i odwrócenie priorytetów, a przede wszystkim spowolnienie dużych programów uzbrojenia za rządów PiS.
Polskie państwo ustami ministra Błaszczaka znieważa osoby LGBT – a przez to wszystkich obywateli – a my jesteśmy wobec tego faktu bezsilni.
MON nie kupi nowych śmigłowców, okrętów podwodnych, wyrzutni rakiet, prawdopodobnie nawet terenówek za wysłużone honkery. I za bardzo się tym nie przejmuje.
Po gen. Mieczysławie Gocule również gen. Leszek Surawski odchodzi ze stanowiska szefa sztabu generalnego przed końcem kadencji. Zastąpi go świetnie oceniany oficer, który przeskoczy ze szczebla taktycznego na strategiczny. Czy to dobra zmiana?
Sprawiając wrażenie utrzymania wszystkich priorytetów poprzednika, minister obrony serwuje najostrzejszą do tej pory krytykę Antoniego Macierewicza, jaką można było publicznie usłyszeć od polityka PiS.
Jaki pomnik może spodobać się wszystkim i stanąć prawie wszędzie? – pyta samo siebie MON w specjalnie zrealizowanym filmiku. I odpowiada: ławka.