Dyrektorzy co roku zgłaszają zapotrzebowanie na niezbędne w szkole narzędzia. Zgłaszają, gdzie tylko mogą – do organu prowadzącego albo do MEiN – ale przecież niczego nie dostają. To tylko rytuał.
Po co nam umiędzynarodowienie nauki? Sami damy radę, nie potrzebujemy posiłków studenckich i naukowych z zagranicy, zwłaszcza z Zachodu, bo tam jeno lewactwo, ateizm i podejrzane pseudonaukowe roztrząsania.
Franek Broda, aktywista, siostrzeniec premiera Mateusza Morawieckiego, o minionej sympatii do PiS, proteście przeciwko ministrowi Czarnkowi i relacjach z wujem.
Co jest w rządowych wytycznych? Nic. A w każdym razie żadnych konkretów. Pozostaje więc w napięciu czekać na kolejne odsłony programu wsparcia dla szkół.
Nie rozumiem świata, w którym dyrektorzy szkół pokornie przyjmują oszczerstwa Czarnka, a przeciwko ministrowi występują tylko uczniowie. My, dorośli, nie powinniśmy pozwolić, aby dzieci sprzeciwiały się same.
Mam wrażenie, że minister czyta wszystkie najlepsze rekomendacje organizacji edukacyjnych i robi dokładnie na odwrót – mówi Agnieszka Jankowiak-Maik, znana jako „Babka od histy” nauczycielka, laureatka Nagrody im. Sendlerowej „Za naprawianie świata”.
To jest alarm – w najdosłowniejszym znaczeniu – przekonują samorządowcy, nauczyciele, rodzice, uczniowie i organizacje społeczne budujące wspólny front przeciwko rządowym planom zmian w oświacie. Pomysłów jest kilka.
Po pokazowej rozprawie, gdy dyrektora XXX LO w Warszawie wywalą już na zbity pysk, nauczyciele będą się w kolejce ustawiać, aby ich zakneblowano. Tyrańskie prawo PiS-u: zastraszyć.
Niedługo trzeba będzie zadać sobie pytanie, czy mogę być dobrym nauczycielem, skoro nie jestem dobrym chrześcijaninem? Niebawem każe o tym pomyśleć nauczycielom pisowski kurator oświaty.
Skutkiem zmian w prawie oświatowym będzie jeszcze większe nasilenie strachu, paraliżu, by nie rzec: paranoi i donosicielstwa na szkolnych korytarzach.