O ile w przypadku polityków PiS trudno mówić o jakimś dysonansie poznawczym czy zaskoczeniu (nie takie rzeczy dzieją się w tym środowisku), o tyle inaczej ma się sprawa z oficerami czy posłami PO. Żołnierz przyjmujący fałszywy dokument hańbi swój mundur, a poseł hańbi swój mandat.
Donosy, plotki, przepychanie „swoich” kandydatów... Na uczelniach trwają właśnie wybory rektorów.
Skoro nie da się poprawiać systemu nauki odgórnie, spróbujmy stworzyć mechanizm oddolny. Gdyby w przyszłości ministrem nauki miała zostać jakaś nowa inkarnacja Czarnka, trudniej byłoby o manipulacje.
Zachęcam nowego ministra nie tylko do spojrzenia trzeźwym okiem na periodyki wyznaniowe, lecz przede wszystkim do zastanowienia się nad tym, czy honorowanie „nauk teologicznych” i przyznawanie punktów wyznaniowym czasopismom da się pogodzić z neutralnością religijną państwa.
Sprawczość, odpowiedzialność i krytyczne myślenie – tych rzeczy musi uczyć szkoła. Byłoby wspaniale, gdyby pod kierunkiem ministry Barbary Nowackiej przynajmniej zaczęła.
Mija 10 lat, odkąd Barbara Nowacka zdecydowała się wejść do dużej polityki. W tym debiucie 38-letniej wówczas aktywistki feministycznej lewica upatrywała szans na odbudowanie poparcia. Szybko się okazało, że Nowacka woli chodzić własnymi ścieżkami. Te zaprowadziły ją właśnie na fotel ministra edukacji.
Nie będzie wcale łatwo podnieść się z tego zawodowego dna, w które zepchnął nas PiS. A jednak nowa sytuacja – znaczące podwyżki i okazywany nam przez władzę szacunek – zobowiązuje do tego, żeby się z tej degrengolady wyciągnąć.
Jak zapowiedziała Barbara Nowacka, zgodnie z procedurami w ciągu miesiąca zostanie rozpisany nowy konkurs na szefa lub szefową małopolskiego kuratorium. Pozostałych 15 kuratorów zostanie odwołanych do końca roku.
Egzamin w grudniu, w szczególności z polskiego i języków obcych, oznacza, że nauczyciele są przytłoczeni pracą przed samymi świętami. W szkołach panuje już rozprężenie, a połowa uczniów leży chora.
Klucz do zrozumienia polskiej nauki leży w tym, że składa się ona z równoległych sektorów. Na pozór wyglądają identycznie, ale działają zupełnie inaczej, a te same pojęcia mają w nich różne znaczenia.