„Stramer” Mikołaja Łozińskiego, laureata Paszportu POLITYKI, doczekał się kontynuacji w postaci powieści „Stramerowie”, która opowiada wojenne i tużpowojenne losy sześciorga rodzeństwa.
Wspaniale zamykać książkę z poczuciem, że ta historia toczy się dalej. Czekałam na taką powieść.
Patrzyliśmy na siebie jak Polak i Węgier – czyli dwa bratanki, które zasłużyły sobie na lepszych przywódców.
Kiedy nie szła mi praca, uciekałem do internetu.
Miłosz pisze, że twórcy wcześniej niż inni wyczuwają nastrój swojej epoki i tego, co ma po niej nadejść.
W 2013 r. słuchaliśmy go przejęci, było nam prawdziwie przykro, patrzyliśmy na niego ze współczuciem, ale nie do końca jeszcze wtedy mogliśmy zrozumieć związek wycinania drzew z dyktaturą.
Czas zaczął szybciej płynąć. Jak zawsze między drugą a piątą.
Dla sprzedawców flag ważne jest więc, żeby ludzie jak najczęściej i jak najliczniej demonstrowali.
Do teraz nie jestem pewien, co wtedy zobaczyłem.
Imponujący monumentalny budynek wielkości dworca pełny był zwiedzających...