Z płytkich wód Zalewu Wiślanego NIK wyłowił dwie płotki. O prawdziwym rekinie, czyli Jarosławie Kaczyńskim, rzeczywistym sprawcy całej tej bezsensownej i kosztownej inwestycji, nawet się nie zająknął.
Swoją teorią o deprowincjonalizacji Kaczyński mimowolnie ośmiesza całą politykę inwestycyjną rządu PiS. Okazuje się, że nie chodziło o wyjście z „pułapki średniego rozwoju” ani o reindustrializację, ale o inwestycje symboliczne, które miały budować narodowe ego.
Właściwie NIK nie dokonała wielkiego odkrycia. Potwierdziła tylko to, co od początku było wiadomo – że za przekopem nie przemawia jego ekonomiczna opłacalność, tylko decyzja prezesa PiS.
Korki na szosie, tłok w pociągach, mordęga. Hel, Zakopane, Krynica Morska… Są w Polsce miejsca, które takie atrakcje mają wpisane w cenę. Da się to zmienić?
Branży turystycznej na Mierzei Wiślanej zagląda w oczy widmo martwego sezonu. Wszystko przez transportowy paraliż spowodowany remontem drogi. Jej ruinę przyspieszył słynny, także martwy, przekop.
Zima, niesprzyjająca turystyce wodnej, jest okresem sporej aktywności rybaków. Jednak od otwarcia kanału administracja morska doliczyła się zaledwie czterech przepłynięć rybackich łodzi. Choć w założeniu także rybacy mieli na przekopie skorzystać.
Stateczek o zanurzeniu 3,5 m przepłynął kilometr w jedną stronę i z powrotem. Niezrażony tym prezydent Duda przypomniał, że na Bałtyku mamy inne porty, gdzie przybijają wielkie statki handlowe, a przekop ma znaczenie symboliczne. Jasne, to symbol, że PiS potrafi wszystko.
Rząd za 2 mld z wąskiego półwyspu zrobił wyspę, częściowo pod hasłem wzmocnienia zdolności obronnych. Co czeka Marynarkę Wojenną i resztę sił zbrojnych w tych warunkach? Zabezpieczenie i ochrona wschodniej części mierzei będzie wyzwaniem nowym, o innym wymiarze.
Najkrótszą drogą do uzyskania niezależności Polski są wielkie projekty rządu PiS, np. przekop Mierzei Wiślanej i budowa kanału do Elbląga.
Co naprawdę oznacza zaplanowane na 17 września otwarcie kanału przez Mierzeję Wiślaną? Sukces czy propagandową ściemę?