A gdyby tak całą Ziemię potraktować jak jedną wielką międzynarodową stację kosmiczną? Wówczas szybko porozumielibyśmy się na świecie, i to wszyscy: Amerykanie, Chińczycy, Rosjanie, Ukraińcy, Żydzi i Palestyńczycy. I to natychmiast. Nie mielibyśmy absolutnie innego wyjścia.
Ostatnie elementy optymizmu lat 90. się sypią. Międzynarodowa Stacja Kosmiczna tak samo, trudno w tym nie widzieć jakiejś symboliki – mówi Jakub Szamałek, autor kosmicznego thrillera „Stacja”.
Rok 2021 przyniósł wiele: m.in. lądowanie na Marsie superłazika Perseverance i helikoptera Ingenuity oraz start najdroższego pojedynczego urządzenia, jakie wysłaliśmy w kosmos – James Webb Space Telescope. A w tym roku wydarzy się więcej.
Rosjanie zniszczyli swojego satelitę Kosmos 1408, który od lat już nie pracował i krążył na orbicie jako „martwy” obiekt. Powstała z tego chmura groźnych odłamków, przez którą musiała przelecieć Międzynarodowa Stacja Kosmiczna (ISS), narażając własnych kosmonautów. Dlaczego rosyjski test jest tak groźny dla świata?
Radziecki program kosmiczny nijak się miał do propagandowych przekazów. Jego szeregowi uczestnicy w końcu opowiedzieli o ziemskim wymiarze podboju kosmosu.
Po latach prób i testów wreszcie się udało. Amerykanie z powodzeniem testują kapsułę załogową Crew Dragon z astronautami na pokładzie, która osiąga Międzynarodową Stację Kosmiczną.
27 maja z Florydy ruszy pierwsza od dziewięciu lat załogowa misja USA. Przełamie rosyjski monopol w dostarczaniu astronautów na międzynarodową stację kosmiczną.
23 marca br. z podmoskiewskiego centrum lotów kosmicznych wysłano komendę radiową, która uruchomiła silniki transportowego statku Progres. Był on doczepiony do stacji Mir, krążącej wówczas na wysokości 215 kilometrów nad powierzchnią naszej planety. W ten sposób rozpoczął się proces sprowadzania na Ziemię Mira, stacji kosmicznej, która przez 15 lat obiegała nasz glob. Lądowanie zakończyło się powodzeniem; kilka godzin później szczątki Mira bezpiecznie zatonęły w przepastnych głębiach Oceanu Spokojnego.
Pierwsza trzyosobowa amerykańsko-rosyjska załoga zameldowała się w czwartek 2 listopada na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). Zdaniem entuzjastów z amerykańskiej agencji kosmicznej NASA rozpoczęła się nowa epoka stałej, nieprzerwanej obecności człowieka w kosmosie. Gdy jednak opadła euforia po udanym początku najdroższej, najbardziej skomplikowanej i niebezpiecznej misji w dziejach ludzkości, pozostało zasadnicze pytanie: czy ten gigantyczny wysiłek ma jakikolwiek sens?
Rosjanie ponownie przełożyli termin startu kluczowego elementu Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS), modułu Zwiezda. Bez niego niemożliwe jest wyekspediowanie na orbitę pierwszej stałej załogi. Jeśli Zwiezda nie poleci w kosmos w ciągu najbliższego półrocza, to znajdujące się już w przestrzeni amerykańskie moduły stacji zaczną spadać na Ziemię.