Całość bywa przytłaczająca i nużąca, co wzmacnia często stosowana przez bohaterów literacka, trzecioosobowa narracja.
Aktorzy i aktorki dają z siebie wiele, podobnie orkiestra, nic jednak nie równoważy błahości intrygi.
Swoje 60-lecie w obecnej siedzibie gdyńska Baduszkowa uczciła powrotem do śpiewogry z 1794 r. autorstwa ojca polskiego teatru Wojciecha Bogusławskiego.
Cała – heroiczna – akcja Zadary i jego ekipy jest tyleż skierowana na odważną konfrontację z niechlubnym rozdziałem polskiej historii, co jest wyrazem troski o teraźniejszość.
„Wypędzenie Żydów z Polski w roku 1968” – brzmi tytuł spektaklu, którym 50-lecie wydarzeń marcowych uczci reżyser Michał Zadara. Przedstawień rocznicowych będzie więcej i będą mówić zarówno o historii, jak i teraźniejszości.
Warto spektakl w Narodowym obejrzeć. Dla Stenki i wygłaszanych przez nią zdroworozsądkowych myśli na temat natury ludzkiej, które wciąż brzmią świeżo i aktualnie.
Lekkie, ironiczne, na granicy parodii aktorstwo, puszczanie oka do widza i współczesny, dowcipny język miały zdaje się być kontrapunktem dla ciężkiej, brutalnej historii, ale twórcy „przefajnowali”.
„Orestes”, najnowszy spektakl Michała Zadary, jest mieszanką thrillera sądowego i musicalu. Grany w Zachęcie, w sali, w której zginął prezydent Narutowicz, opowiada o żądzy zemsty wypalającej ludzi i kraj.
Spektakl podąża za bogactwem form, tonów i treści, nie boi się też mocnych efektów, odwołań do popkultury, w czym jest wierny teatrowi epoki romantyzmu, który był rozrywką masową, przyciągał widzów także porywającą akcją i efektami.
Dziwne, że ktoś nazywa „Dziady” – dzieło programowo bluźniercze – „świętością narodową” – mówi Michał Zadara, reżyser spektaklu wystawianego w Teatrze Polskim we Wrocławiu.