Ogląda się to czterogodzinne meandrowanie, z falującym, a czasem zawieszonym zainteresowaniem.
Widać tu bezradność wobec eseistycznego tekstu i brak oryginalnego pomysłu na formę.
Podobno przerwane łańcuchy dostaw mogą utrudnić w tym roku zakupy świątecznych prezentów. Może więc lepszym wyborem będą bilety do teatru?
Michał Borczuch wielokrotnie udowadniał, że potrafi i lubi pracować z młodymi ludźmi.
Powolny, snujący się rytm spektaklu łatwo może uśpić, nie tylko czujność widza.
Punktem wyjścia nowego spektaklu Borczucha i Śpiewaka były „Żaby”, „Ptaki” i „Chmury” Arystofanesa, komediopisarza tworzącego na przełomie V i IV w. p.n.e., w okresie schyłku demokracji ateńskiej, burzliwych czasach przemian.
Całość zaczyna się wizytą pisarza i jego brata w domu, w którym umarł, zapił się, ojciec.
Na polskich scenach rzadko zdarzają się przedstawienia oparte na osobistych przeżyciach twórców.
Reżyser, zeszłoroczny stypendysta programu The Rolex Mentor and Protégé Arts Initiative dla najzdolniejszych młodych artystów z całego świata. Interesuje go tematyka dzieciństwa, niedojrzałości i tożsamości. Wystawia przede wszystkim w krakowskim Starym Teatrze, wrocławskim Teatrze Polskim i w TR Warszawa.
Ważnym elementem spektaklu jest zmiana charakteryzacji i kostiumów na oczach widzów: bohaterowie, zmieniając ubrania, zmieniają status społeczny, zyskują albo tracą szacunek świata i szansę na życiowy sukces.