Przy okazji monachijskiej konferencji bezpieczeństwa przedstawiciele ośmiu firm technologicznych podpisali porozumienie o zwalczaniu dezinformacji wspieranej przez sztuczną inteligencję. Są jednak mało konkretni.
To decyzje szefów dużych platform społecznościowych, stawiających zysk ponad bezpieczeństwo i dobro użytkowników, doprowadziły do sytuacji, w której teraz jesteśmy. Przesłuchanie w Kongresie podziałało jak straszak, ale nie wystarczy.
Zaprojektowana jako konkurencja dla X (Twittera) aplikacja szybko zbiera nowych użytkowników. I potwierdza, że koncern Zuckerberga chce pokonać wszystkich rywali w świecie mediów społecznościowych.
Flaga Romów dziś jest uznana przez wiele organizacji międzynarodowych, w tym ONZ. Nie ma jej jednak wśród 255 emotikonów flag dostępnych na platformach Mety.
Serwis nie oszałamia innowacyjnością, formalnie oferuje to co Twitter, tylko obiecuje użytkownikom lepsze reguły gry.
W czasie gdy Twitter gnije powoli pod rządami Elona Muska, Mark Zuckerberg wprowadza konkurencyjny produkt – Threads. A także opcjonalne opłaty za Facebooka.
Świat staje się coraz bardziej cyfrowy, przesyłanych danych przybywa, a liczba osób niekorzystających z sieci się kurczy. Skoro tak, to branża powinna rosnąć. Co w takim razie się stało?
Kiedy Elon Musk wyrzucał połowę pracowników i podwykonawców Twittera, można było jeszcze wierzyć, że to jednorazowa fanaberia ekscentrycznego miliardera. Cięcia w Mecie i Amazonie pokazują jednak, że recesja w sektorze technologicznym już się rozpoczęła.
Wszyscy spotkamy się niebawem w metawersie. Ale co z tego spotkania wyniknie, jeszcze nie wiemy.