Koronawirus wcale się nie zatrzymał. Liczby zakażeń rosną zwłaszcza w krajach latynoamerykańskich – choć nikt tak naprawdę nie wie, ile osób tam choruje.
Chilijczycy wkrótce zdecydują o zmianach ustrojowych w swoim kraju, Argentyńczycy żądają anulowania gigantycznego długu, a Meksykanie walczą z systemową przemocą.
Od poniedziałku w Ameryce Północnej obowiązuje nowe porozumienie o wolnym handlu. Umowa między USA, Kanadą i Meksykiem, znana jako USMCA, ma przede wszystkim poprawić ochronę praw pracowniczych.
Amerykański prezydent poinformował, że od 90 dni stara się o wpisanie meksykańskich karteli narkotykowych na listę organizacji terrorystycznych. Południowi sąsiedzi USA od razu wyrazili sprzeciw, bojąc się konsekwencji ekonomicznych i militarnych.
Według ustaleń portalu śledczego ProPublica amerykańskie firmy farmaceutyczne stworzyły system nielegalnego zwabiania do kraju Meksykanów oddających osocze za pieniądze. Łamały prawo, ale i normy związane ze zdrowiem dawców.
Dzięki zgodzie Sądu Najwyższego prezydent USA może użyć pieniędzy Pentagonu do budowy zapory na południowej granicy. I nie traci czasu – do końca przyszłego roku mur ma pokryć jedną czwartą granicy.
Niedawne głosowanie sędziów zakończyło się wynikiem 5:4. Oznacza to, że prezydent USA będzie mógł wykorzystać 2,5 mld dol. z budżetu Pentagonu na budowę zapory wzdłuż granicy z Meksykiem.
Prezydent Stanów Zjednoczonych zapowiedział, że nałoży 5-proc. cła na wszystkie produkty importowane z Meksyku. Zdejmie je dopiero, gdy spadnie liczba nielegalnych przekroczeń południowej granicy USA.
Andres Manuel Lopez Obrador wystosował oficjalne pismo do króla Hiszpanii Filipa VI i do papieża Franciszka. Domaga się uznania mordów na rdzennych mieszkańcach Ameryki za łamanie praw człowieka.
Ostatnie dane z Białego Domu pokazały najwyższą w tej dekadzie liczbę osób próbujących nielegalnie przekroczyć granicę USA z Meksykiem. Czy to wystarczający powód, by postawić wzdłuż niej mur, o którym marzy Donald Trump?