Kilkadziesiąt tysięcy Polaków cierpi na trudne, przewlekłe choroby z grupy fakomatoz. Są to schorzenia nerwowo-skórne o bardzo poważnych następstwach. W Polsce trudno je właściwie zdiagnozować, a jeszcze trudniej leczyć.
Wielu lekarzy uważa, że o transplantologii należy pisać jak o zmarłym: tylko dobrze. Argu-mentują, że im lepszy jej wizerunek, tym łatwiej pozyskiwać narządy do przeszczepów, czyli ratować życie i zdrowie liczniejszej grupie chorych (byle znalazły się jeszcze pieniądze na operacje). Niestety, musimy ten laurkowy wizerunek popsuć.
„Mortui vivos docenti! ” (zmarli żywych uczą) – to hasło można odczytać na ścianach prosektoriów niemal całego świata. W Polsce tylko kilka zwłok rocznie ofiarowywanych jest polskim uczelniom, mimo że gest ten cieszy się akceptacją Kościoła.
Po raz pierwszy w Polsce siostra siostrze oddała swoje jajeczko, by ta mogła zajść w ciążę i urodzić. Organy, tkanki i komórki jednych ludzi coraz częściej ratują życie i zdrowie innych. Postęp medycyny zostawia jednak w tyle prawo, zachowania społeczne i rozwiązania organizacyjne. W naszym kraju pogoń za medycyną idzie szczególnie niezdarnie.
W wielu szpitalach i przychodniach przyjmuje się za oczywistość, że pacjent ma się obnażać w obecności studentów medycyny, zaś ci mogą do woli trenować zabiegi na chorych.
Mimo braku naukowego potwierdzenia skuteczności – leki homeopatyczne mają coraz większe wzięcie. Homeopatia ma jednak w sobie więcej z magii niż medycyny, magii, którą praktykuje wielu lekarzy.
Tego jeszcze w historii Nagród Nobla nie było: jeden z naukowców amerykańskich poczuł się pokrzywdzony tegorocznym werdyktem i wydał około 300 tys. dol. na płatne ogłoszenia, w których domaga się naprawienia wyrządzonej mu krzywdy.
Człowiekowi do środka można dziś zajrzeć na wiele sposobów: za pomocą rentgena, ultrasonografii, rezonansu magnetycznego, świeżo nagrodzonego Noblem. A szykują się jeszcze nowe metody.
W ostatnich latach udało się w Polsce zahamować tempo wzrostu umieralności z powodu chorób układu krążenia. Sukces nowoczesnej kardiologii? Na pewno tak. Ale nie wszędzie tak nowocześnie.
Polski sport ma dziś jednego prawdziwego mistrza: Adama Małysza. To nie jest tylko kwestia talentu. Ludzie współpracujący z Małyszem, w tym psycholog dr Jan Blecharz, potrafili wywołać w nim niezwykłą motywację do sukcesu, dziwnie obcą choćby naszym piłkarzom. Czy recepta Małysza mogłaby pomóc innym sportowcom?