Organizatorzy szemranych kongresów pseudomedycznych łowią w Polsce prelegentów wśród utytułowanych naukowców. A ci na to przystają, zasłaniając się brakiem ostrożności. A może tylko udają i stoi za tym ukryta kalkulacja?
Pomysł leczenia światłem wszystkiego i wszystkich jest tak atrakcyjny, że skusił nawet niektórych naukowców. A prawda? Została w cieniu.
Ile dzieci umiera wskutek leczenia metodami niekonwencjonalnymi? O wielu sytuacjach nie wiemy, bo ani rodzicom, ani uzdrowicielom nie zależy na ujawnieniu prawdy.
Przez setki lat zachodnia nauka korzystała z wiedzy rdzennej, zwykle bez uznania dla jej twórców. Dziś powoli zaczyna się to zmieniać.
Okazuje się, że można za suplement diety żądać kilkunastu tysięcy złotych i wmawiać, że pomoże w walce z rakiem. Oto nasze śledztwo dotyczące jednego z takich preparatów, których liczba rośnie na całym świecie w zastraszającym tempie.
Polskie prawo pozwala na to, żeby uzdrowicielem mógł zostać każdy obywatel. Branża rozwija się więc lawinowo.
Poszukujący nieśmiertelności alchemicy mieli na nią różne recepty. Ci z Zachodu stawiali na kamień filozoficzny. Ci ze Wschodu – jak dowiodło znalezisko z Luoyangu – na eliksiry życia.
Kliniki cudów z USA szybko przenoszą się do Polski. Czy po transfuzjach z witamin i mikroelementów, ozonoterapii i komórkach macierzystych na zmarszczki Polacy dadzą się nabrać na obietnicę zatrzymania czasu dzięki młodemu osoczu krwi?
Jeśli samorząd lekarski nie położy kresu działalności medyków, którzy ogłupiają pacjentów, wspierając medycynę alternatywną, obudzimy się w kraju czarów i zabobonów. Chorzy tego nie przetrzymają.
O Magdzie było głośno. Tabloidy pisały: zagłodzone dziecko. O Przemusiu było cicho. Wyznawcy Bożego Człowieka z Nowego Sącza uważają, że Pan Jezus oboje szczególnie ukochał.