Unia Europejska szykuje zamach na ikonę włoskiego stylu życia? A może to tylko wicepremier Matteo Salvini próbuje zajechać dalej w polityce na mitycznym skuterze?
Z ostatnich sondaży przed wyborami wynika, że poparcie dla ugrupowań skrajnej prawicy nie rośnie, jest raczej stabilne. Z drugiej strony arytmetyka każe widzieć w nich ogromną siłę. I zagrożenie.
Liderzy radykalnych ugrupowań z Francji Marine Le Pen i Włoch Matteo Salvini poinformowali, że zrywają jakiekolwiek związki z niemiecką partią AfD. To skutek kontrowersyjnych wypowiedzi europosła Maximiliana Kraha, który próbował rehabilitować żołnierzy SS.
Politycy włoskiej Ligi z Matteo Salvinim na czele kwestionują odpowiedzialność Putina za śmierć Aleksieja Nawalnego, a współkierujący niemiecką AfD Tino Chrupalla oskarża Zachód o „teatralizację” żałoby po opozycjoniście.
Sondaże nie zostawiają złudzeń – największe szanse na zwycięstwo we wrześniowych wyborach we Włoszech mają partie głęboko antyeuropejskie i populistyczne. A kierują nimi politycy, którzy nie ukrywają związków z Putinem nawet w czasie wojny.
Bunt prawicy pozbawił premiera Mario Draghiego stabilnej większości w parlamencie. Nowy rząd wyłonią wybory, których wszyscy chcą, choć wszyscy mogą na nich stracić.
Akcesję do NATO jednoznacznie popierają główne siły polityczne w obu nordyckich krajach. Po drugiej stronie negocjacyjnego stołu takiej jedności nie ma – głównie za sprawą groźby tureckiego weta.
Populistyczna prawica unika jak ognia krytykowania rosyjskiego prezydenta. Ubolewa nad ofiarami, obawia się kryzysu energetycznego. Ale Putina z nazwiska nie wymienia.
Ostatnie zagraniczne podróże premiera Morawieckiego wywołały oskarżenia o działanie wbrew polskiej racji stanu. Ale proces ten trwa od dawna. Do tego PiS zadaje się w Europie z partiami prorosyjskimi.
Na słynnym „szczycie warszawskim” nie pojawili się Włosi: ani Matteo Salvini, ani Giorgia Meloni, kierująca międzynarodówką, do której należy PiS. Także premier Czech trzyma się z daleka od eksperymentów Polaków ze skrajną prawicą.