Członkowie zarządu KOD żądają ustąpienia Mateusza Kijowskiego. Do dymisji podał się skarbnik Komitetu Piotr Chabora.
Gdy sprawa wybuchła, szef KOD powinien oddać się do dyspozycji władz stowarzyszenia i jak najszybciej uregulować to, co powinno być wyczyszczone.
Po poważnych wpadkach Kijowskiego i Petru, bladych występach Grzegorza Schetyny, jedna rzecz staje się jasna: czas, żeby „męski“ model pojedynczego, arbitralnego, nietłumaczącego się ze swoich decyzji i niekonsultującego z nikim przywódcy odszedł do lamusa.
Sprawa Mateusza Kijowskiego z pewnością nie pomoże KOD, tak jak sprawa Ryszarda Petru nie pomoże Nowoczesnej.
Internautów tłumaczenia Mateusza Kijowskiego nie przekonują.
KOD po zakończeniu zbiórki publicznej przedstawił 31 października 2016 r. sprawozdanie finansowe. Nie było w nim nic na temat usług informatycznych ani przelewów na konto Mateusza Kijowskiego.
Jak podaje Onet, sześć faktur o łącznej kwocie ponad 91 tys. 143,5 zł trafiło do firmy Mateusza Kijowskiego i jego żony.
Garstka zapaleńców zmusiła władzę do reakcji. Dokonała tego, co nie udało się masowym manifestacjom KOD i partii opozycyjnych.
Reporter „Wiadomości” zestawił list „Stop dewastacji Polski” z proklamacją stanu wojennego odczytaną przez gen. Jaruzelskiego 13 grudnia 1981 r.
Faktycznie, to nie liczebność najnowszego marszu KOD ma znaczenie. Problemem jest to, że ruch wciąż drepcze w miejscu.