Wszelkie próby rozdzielenia tych dwóch wydarzeń są kompletnie nieuzasadnione – mówi Mikołaj Mirowski, historyk, publicysta, prowadzący w Muzeum Powstania Warszawskiego cykl spotkań „Warszawa dwóch Powstań”.
Musimy mieć świadomość, że 1968 rok w Polsce to nie 1933 rok w Niemczech – mówi Stefan Sawicki z komisji przyznającej tytuł Sprawiedliwych wśród Narodów Świata.
W polskiej kulturze i polityce miejsce tych, dla których formacyjnym przeżyciem był Marzec ’68, zajmują ci, którzy dojrzewali w stanie wojennym. To potężna zmiana.
„Wypędzenie Żydów z Polski w roku 1968” – brzmi tytuł spektaklu, którym 50-lecie wydarzeń marcowych uczci reżyser Michał Zadara. Przedstawień rocznicowych będzie więcej i będą mówić zarówno o historii, jak i teraźniejszości.
Badania socjologiczne z połowy lat 60. kreśliły portret młodzieży, który w niczym nie zapowiadał nadchodzącej rewolucji.
W walce z demokratyczną opozycją władze PRL wykorzystywały również wypracowane w 1968 r. metody, polegające na podkreślaniu „obcego pochodzenia” i „antypatriotycznej postawy” opozycyjnych działaczy.
Relacje o Marcu '68.
Każdy na swój sposób obchodzi 1968 r.: inaczej Polacy, inaczej Francuzi. W Niemczech pokolenie tamtego roku nadaje ton w życiu publicznym. Właściwie jaki?
Marcowe dzieci. Przyjęło się mówić: pokolenie Marca. Przyjęło się myśleć, że 1968 r. to trauma, ale i legenda zarezerwowana dla jednej generacji – bohaterów tamtych wydarzeń. Ale pomarcowa emigracja jest również doświadczeniem ich dzieci, dziś już dorosłych. I to zasadniczym,bo kształtującym cały późniejszy los i tożsamość. Jakie to są losy? I jaka tożsamość: Polaka, Żyda, obywatela świata, wiecznego tułacza? Rozmawiamy z Moniką Smolar, Joanną Bittner, Tomkiem i Magdą Grossami.
Rozmowa z Joanną Bittner