W marcu 1968 r. zapytałem Mieczysława Rakowskiego: Czy mam emigrować? Odpowiedział bez wahania: „Masz zostać i to wszystko opisać”. I tak zrobiłem – mówi pisarz Józef Hen w przededniu swoich setnych urodzin.
Cóż, lepiej w kinie ze świniami niźli z Dudy kompanami. Wyniki wyborów parlamentarnych i to, że referendum nie uzyskało takiej frekwencji, aby było wiążące, świadczą o tym, że „Zielona granica” odniosła zdecydowany sukces moralny.
Kim byli spin doktorzy kampanii nienawiści 1968 r.? I co na ten temat wiedział naczelny POLITYKI Mieczysław F. Rakowski?
Lata 1968–70 pozwoliły społeczeństwu zrozumieć istotę Peerelu: szok Marca ’68 oraz Grudnia ’70 zdefiniował kraj jako policyjno-militarną dyktaturę.
W latach 60. Zakopane ze swoimi dwudziestoma kilkoma tysiącami mieszkańców było mikrometropolią, przyciągającą turystów, artystów i uwagę Służby Bezpieczeństwa. Po wydarzeniach marcowych 1968 r. bardzo się ona nasiliła.
Jest ich bardzo wielu, są na różnych szczeblach hierarchii społeczno-państwowej. Dziś zajmę się szeregowcami, ale wcześniej uzupełnię o kogoś z tzw. górnej półki.
Była kandydatka na prezydenta z ramienia SLD, a obecnie pracowniczka Telewizji Polskiej grozi muzeum wstąpieniem na drogę sądową. Chodzi o użycie jej wypowiedzi na wystawie piętnującej antysemityzm.
Co rusz politycy, zwłaszcza ci z rządu, z premierem na czele, wpadają na kolejne miny, które wcześniej pracowicie montują, by natychmiast wylecieć w powietrze.
Bieżąca polityka kładzie się cieniem na relacje polsko-żydowskie. Sto organizacji i ruchów obywatelskich podpisało list, buntując się przeciw tej polityce.