Gdy pojawił się trailer „Morbiusa” z Jaredem Leto, Marvel Studios od razu rzuciło do sieci kolejny zwiastun „Czarnej Wdowy” ze Scarlett Johansson. Przypadek?
Martin Scorsese oskarżył właśnie filmy Marvela o brak emocji i dramatu. Tymczasem na peryferiach superbohaterskiego kina widać zmiany – na miejsce idealnego zbawcy w pelerynie wchodzą cyniczni karierowicze i psychopaci.
Bardzo możliwe, że Marvel w kolejnych filmach będzie rozwijał wątek fake newsów, niepewności, w co można wierzyć oraz braku zaufania do superbohaterów.
Hellboy, komiksowy bohater stworzony przez Mike’a Mignolę, ma 25 lat. Doczekał się przez ten czas trzech filmów, a jego autor – uznania i stałego miejsca w historii popkultury.
Jeśli oczekiwany film „Avengers: Koniec gry” uśmierci najsilniejszego obecnie złoczyńcę Marvela, to wcale nie będzie dobra wiadomość.
Akcja opiera się na traceniu i odzyskiwaniu walizki przez Ant-Mana, Osę oraz dwójkę niedopracowanych antybohaterów.
Z perspektywy białej jak jogurt naturalny Polski popkultura nie powinna przejmować się mniejszościami. Z perspektywy białego mężczyzny w ogóle niczego zmieniać nie trzeba. A wystarczy przyjrzeć się fanom, by zrozumieć, że różnorodność to konieczność.
To już trend: studia filmowe świadomie manipulują pokazywanymi w zwiastunach scenami, by przed seansem nie zdradzić się z żadnym większym zwrotem akcji. Oto ciekawy efekt kultury antyspoilerowej.
W szafie z komiksami natkniemy się na trupy. A za sławą postaci takich jak Superman, Spider-Man czy Kapitan Ameryka stoją niekorzystne umowy o dzieło, złamane kariery i zepchnięci na margines historii prawdziwi bohaterowie.
Cena: 52,4 mld dolarów. Czy hegemonia Disneya oznacza, że coraz więcej filmów i seriali będzie grzecznymi produktami działów marketingu?