Magia jest ważną częścią świata komiksów Marvela, tu jej jednak zabrakło.
Ten nieco zbyt długi film ogląda się jak najlepsze klipy Beyoncé czy Janelle Monáe – zresztą muzyka towarzyszy nam w tle niemal cały czas.
Najważniejsza impreza dla miłośników i miłośniczek filmów, seriali, komiksów, gier i wszystkiego, co popkulturalne, wróciła w pełnej sile. Z San Diego wartkim strumieniem płyną wieści o największych i najbardziej wyczekiwanych produkcjach. A polski akcent pojawił się tutaj pierwszy raz.
Tego lata na ekrany kin wróci jeden z ulubionych bohaterów Marvela, bóg gromów Thor (Chris Hemsworth). Ale nie będzie sam – magiczny młot Mjölnir dzierżyć będzie kobieta. W Gromowładną wcieli się Natalie Portman.
W komiksach i filmach Spider-Man wielokrotnie ratował Nowy Jork – ba, cały świat – przed złem. W tym roku przy okazji ocalił amerykański box office.
Na premierę filmu „Spider-Man: Bez drogi do domu” cień rzucają kolejne pozwy o prawa do tej i innych postaci Marvela. Napięcia wokół Disneya, właściciela komiksowego giganta, są coraz większe.
Dla większości widzów „Gundala” będzie zaledwie ciekawostką, łatwą do przeoczenia w natłoku streamingowych premier.
Nie powstrzymali ich najeźdźcy z kosmosu, nie powstrzymali terroryści, aż powstrzymała pandemia. Parafrazując znane powiedzenie: i Iron Man cielę, gdy kin otwartych niewiele.
Hasło Czarna Pantera kojarzy się politycznie i historycznie, ale jeśli nowy film Marvela zrobi karierę, jaką mu wróżą, stanie się kolejnym przykładem triumfu współczesnej czarnej popkultury.
Charyzmatyczny aktor zaangażowany w działalność społeczną, znany m.in. z ról w filmach „Czarna Pantera” i „Pięciu braci”, zmarł w wieku 43 lat.