Najważniejsze organizacje polskiej skrajnej prawicy, w tym powstała w ubiegłym roku Straż Narodowa, przygotowują już po raz dziesiąty Marsz Powstania Warszawskiego. Choć otrzymali pokaźne dotacje od rządu, pieniądze na demonstrację zbierają w internecie.
Od pewnego czasu rocznica zbrodni w Jedwabnem ściąga różnej maści ekstremistów jak muchy do miodu. W tym roku zjawili się wyjątkowo tłumnie i na pewno nie po to, by pochylić głowy nad grobami ofiar. Przeciwnie.
Dotacje przyznane przez rządowy Fundusz Patriotyczny to opowieść o tym, jak za pieniądze podatników formować nowego, narodowo-katolickiego patriotę, czasem w brunatnej koszuli. Sprawa nie może przejść bez echa. Wymaga sprzeciwu.
Przedwojenna warszawska kamienica przy alei 3 Maja 2 stała się bohaterką mediów za sprawą rac z tegorocznego Marszu Niepodległości, które bandyci wrzucili do dwóch mieszkań. Ale ta kamienica to historia w każdym kącie.
„Wesprzyj obrońców kościołów przed profanacją lewactwa!” – apelują Roty Marszu Niepodległości. Akcja Demokracja tymczasem wzywa portal zrzutka.pl do usunięcia zbiórki.
Rządzący zaplątali się w dialektycznej narracji o słusznym Marszu Niepodległosci, który został zakłócony przez nieodpowiedzialne elementy chuligańskie.
Zamiast domagać się delegalizacji Marszu Niepodległości, egzekwujmy odpowiedzialność jego organizatorów, także materialną, za poczynione przez chuliganów straty.
Pod Pałacem Kultury i Nauki trzeci rok z rzędu aktywiści praw człowieka zorganizowali manifestację pod hasłem „To było tutaj – Warszawa wolna od faszyzmu”.
Z powodu pandemii narodowcy nie dostali zgody na marsz, ale i tak dziesiątki tysięcy osób przeszły przez centrum Warszawy. W tym zorganizowane grupy kibiców, które starły się z policją.
Może i PiS potknął się na zakazie aborcji, ale po prawej stronie umocnił swoje panowanie. Konfederacja leci w dół, a tegoroczny Marsz Niepodległości z imprezy potencjalnie antyrządowej może się stać manifestacją poparcia dla władzy.