1 września o godz. 18 środowiska związane z Marszem Niepodległości organizują demonstrację pod ambasadą Niemiec w Warszawie. Domagają się odszkodowań za straty wojenne. Narodowcy do tematu wracają w tym samym czasie co PiS.
Robert Bąkiewicz szuka alternatywnych źródeł dochodów dla swojego stowarzyszenia. Licytował książki, memorabilia, a nawet możliwość zjedzenia z nim kolacji. A wszystko z powodu – jak sam twierdzi – deficytów w kasie.
Marsz Niepodległości i antysemickie zajścia w Kaliszu każą się zastanowić, na ile skrajna prawica stała się znaczącą siłą polityczną, na ile jest sojusznikiem PiS, a na ile jego wrogiem.
(notatki wojenne)
Wzmocnienie przez obóz rządzący pozycji i roli narodowców jest ewidentnym świadectwem przesuwania się władzy w kierunku nacjonalistycznym, a także ewolucji ideowej.
Uczestnicy Marszu Niepodległości poturbowali m.in. działaczkę dawnej „Solidarności”. Ma poważne złamanie, czeka w szpitalu na operację. Oba antyfaszystowskie zgromadzenia, które zaatakowali narodowcy 11 listopada, były zgłoszone.
Pod rządami PiS edukacja patriotyczna – archaiczna, prymitywna – coraz bardziej odkleja się od wymogów współczesności.
Na pierwszy rzut oka było niesłychanie wręcz spokojnie. Obyło się bez starć z policją, kibicowskich awantur czy zamieszek. Empik nie został ostrzelany, nie spłonęło żadne mieszkanie na trasie. Ale to wcale nie są powody do radości.
Zamiast konkurować z narodowcami o miejsce podczas Marszu Niepodległości Kobiety z Mostu pojechały na polsko-białoruską granicę, żeby pomóc uchodźcom. „Nie mamy poczucia porażki. Udało nam się zrobić coś dobrego” – mówią.
Stary dyktator jest u kresu swoich dni. Władza powoli wysuwa się z jego rąk. Na dzień, w którym odejdzie, czeka gromadka skłóconych diadochów.