„Do diabła, czy my mamy się wstydzić za naszych reprezentantów?” – grzmiał w Warszawie Donald Tusk, odnosząc się do europosłów PiS. Jak dodał, listy Jarosława Kaczyńskiego do PE bardziej przypominają listy gończe.
Kulisy działań Ziobry w Funduszu Sprawiedliwości; trzęsienie ziemi w europejskiej skrajnej prawicy; Tusk zapowiada wiec na 4 czerwca; szef MON mówił w Sejmie o bezpieczeństwie; polscy siatkarze wygrali pierwszy mecz w Lidze Narodów.
„1 października zorganizujemy marsz miliona serc. Jeśli pół miliona ludzi dało nadzieję, to ten milion w Warszawie da już naprawdę pewność zwycięstwa” – zapowiedział Donald Tusk. To reakcja na dramat Joanny z Krakowa, otoczonej kordonem policjantów w gabinecie ginekologicznym po tym, jak zażyła tabletki poronne.
W 1979 r., gdy Jan Paweł II przyjechał do Polski po raz pierwszy jako papież, operatorzy TVP otrzymali polecenie filmowania pojedynczych osób i grupek, a nie całego zgromadzenia. Historia powróciła w sposób nieoczekiwany, ale z niejaką różnicą.
Co dalej z Platformą, całą opozycją, po wielkim marszu 4 czerwca? Nasila się polaryzacja, słabną „mniejsi bracia”, ale po raz pierwszy od dawna widać jakiś ruch w politycznym interesie.
Co w najnowszej historii zmieniały wielkie demonstracje polityczne? I co może teraz zmienić marsz 4 czerwca przed jesiennymi wyborami do Sejmu i Senatu? Rozmowa z prof. Wiesławem Władyką.
Marsz miał przede wszystkim znaczenie mobilizacyjne, ale to trwałe zwiększenie i utrwalenie tej mobilizacji będzie długofalowym testem sukcesu.
„Jesteśmy tu w samo południe. Nie bójcie się, nikt nas nie zagłuszy” – powiedział Donald Tusk, otwierając niedzielny marsz 4 czerwca.
Po marszu opozycji. Nowy wiatr jest, teraz trzeba nastawić żagle
Oto więc historia zatoczyła koło: zdrajcy i komunistyczni kolaboranci powracają jako polityczni bankruci z grymasem nienawiści na twarzach.