Odchodzący generał może zburzyć budowany przez ministra Mariusza Błaszczaka wizerunek MON pod rządami PiS jako zbawców polskiej armii.
Na przedwyborczy rok MON zaplanował wiele okazji do uroczystego odbierania nowego sprzętu wojskowego. Polska armia otrzyma czołgi, wyrzutnie rakiet, śmigłowce i samoloty. Parada dostaw wzmocni i wojsko, i polityków, tych drugich w sposób bardziej widoczny i widowiskowy.
Wzmocnienie obrony powietrznej wschodniej flanki NATO i Polski od początku było inicjatywą słuszną, a niechęć PiS do niemieckich systemów Patriot – co najmniej dziwactwem. Dlatego, przynajmniej na razie, można odetchnąć i ucieszyć się ze zwrotu w dobrą stronę. Choć ta historia wcale jeszcze nie musi się dobrze skończyć.
Szef MON Mariusz Błaszczak we wtorek wieczorem poinformował, że rozmawiał z niemieckim resortem obrony. „Przystępujemy do roboczych ustaleń ws. umieszczenia wyrzutni w Polsce i wpięcia ich w nasz system dowodzenia” – napisał na Twitterze.
Trudno być optymistą w sprawie bezpieczeństwa kraju, skoro prezes lekceważy sojuszników, premier wodzi się za łby z ministrem z tej samej koalicji, prezydenta można ośmieszyć, podając się za wpływowego polityka, ale i zapewne podsłuchać, a sprawy wagi państwowej dyskutuje się na Twitterze.
Sprzedają nam broń, chcą budować elektrownię jądrową i największą w Europie fabrykę kimchi. Czy Koreańczycy pokochali Polaków? I czy ta miłość jest odwzajemniona?
Niemcy irytują się postawą rządu PiS, ale kanclerz Olaf Scholz podtrzymał ofertę przekazania Polsce baterii Patriot. Minister obrony Christine Lambrecht, która przedstawiła ją jako pierwsza, jest jednak w swoim kraju krytykowana.
Kosmiczne oczy wojska muszą poczekać. Albo na pieniądze, albo na zmianę decyzji. Zresztą nie są jedynym przesunięciem na najwyraźniej mocno ruchomej liście priorytetów MON. Wszystko to składa się na obraz rosnącej niestabilności polskich zbrojeń – wraz z rosnącymi na nie wydatkami.
Partia Jarosława Kaczyńskiego szaleje z antyniemiecką nagonką po największej sojuszniczej wpadce w czasie wojny w Ukrainie. Trwoni polski kapitał zgromadzony w ciągu ostatnich dziewięciu miesięcy i 23 lat członkostwa w NATO.
Odrzucenie niemieckiej oferty wsparcia obrony powietrznej Polski jest najbardziej jaskrawym wyrazem prymatu polityki nad bezpieczeństwem w działaniach rządu PiS. Powinno być dzwonkiem alarmowym, którego nie może zagłuszyć propaganda.