PiS chce radykalnie zwiększyć wydatki na armię, ale rezygnuje z przyspieszonego trybu uchwalania nowej ustawy obronnej. Zmiany, jakie proponował, mogłyby narazić system bezpieczeństwa państwa w czasie zagrożenia, co nieoczekiwanie przyznał sam Mariusz Błaszczak.
Pierwsza od prawie sześciu lat wizyta sekretarza obrony USA zbiegła się z ogłoszeniem formalnej zgody na sprzedaż Polsce 250 czołgów za 6 mld dol. Ale to Ukraina i groźba rosyjskiego ataku była głównym tematem rozmów w Warszawie.
Ujawniony przez dziennikarzy Radia Zet „raport” o stanie polskiej armii więcej nowego niż o niej mówi o stanie ministerstwa obrony. Osoba z kierownictwa resortu zdecydowała się w praktyce na oskarżenie polityki własnego obozu politycznego.
Za zło odpowiadać powinien nie tylko szeregowy pogranicznik, który wrzuca ośmioletnią dziewczynkę do ciężarówki i wywozi ją nie wiadomo gdzie, ale przede wszystkim panowie Wąsik, Kamiński, Błaszczak, Morawiecki – mówi Janina Ochojska, europosłanka KO, której PiS zarzuca znieważenie straży granicznej.
Kilkudziesięciu działaczy z całej Polski złoży w poniedziałek samodonosy w solidarności z Janiną Ochojską. Jak mówił wiceminister Maciej Wąsik, założycielce i prezesce PAH grożą zarzuty po jej ocenie sytuacji na granicy polsko-białoruskiej.
Wojsko podało, że polski żołnierz pokazany przez białoruskie służby uciekł z posterunku w czasie pełnienia służby. Dowódcy nazywają to jednorazowym aktem dezercji.
Jeden z najbliższych współpracowników Zbigniewa Ziobry został wiceministrem nadzorującym państwowy przemysł obronny. Może to oznaczać inwazję ziobrystów na Polską Grupę Zbrojeniową w ramach koalicyjnego podziału łupów.
Spora część programowych proklamacji tzw. dobrej zmiany ma charakter propagrandy (pozwalam sobie stworzyć takie pojęcie), której dobrym przykładem jest nachalne wieszczenie sukcesów, często humorystyczne czy też tragikomiczne.
Chamskie odzywki pograniczników, nakazy trzymania rąk w górze, przymiarki do przywłaszczenia sprzętu fotograficznego – tak wygląda praworządność na wschodzie kraju i taki jest zapewne naturalny wyraz honoru polskiego żołnierza. Przynajmniej w ocenie władz, która jest ze swoich ludzi zadowolona.
Sprawa przybrała groteskowy wymiar: minister obrony ogłosił, że w czwartek wieczorem zjadł z żołnierzami kolację i że mu smakowało. W celu kuchennej rewolucji miał się wybrać z niezapowiedzianą wizytą w obszar przygraniczny.