NIK negatywnie ocenił proces przygotowania „wyborów korespondencyjnych” na prezydenta. Organizowanie wyborów na podstawie decyzji administracyjnej było pozbawione podstaw prawnych – oświadczył prezes NIK Marian Banaś.
Trudno nie uznać porannego najścia CBA na dom Jakuba Banasia za próbę wywarcia presji na samego prezesa NIK. Banaś senior okazał się godny ksywy „pancerny Marian”.
NIK dotarła do opinii prawnych, jednoznacznie stwierdzających, że jeśli premier zarządzi wybory kopertowe, będzie to bezprawne. Ale i do opinii, które miały to przykryć. Wiele to mówi o obyczajach rządzących i o morale prawników.
W tej sprawie kumulują się niemal wszystkie oskarżenia, które znamy z poprzednich afer prawicy, m.in. o współpracę z półświatkiem przestępczym, o karalny konflikt interesów czy o kumoterstwo i nepotyzm.
Wartości rodzinne zajmują czołowe miejsce w katalogu rządzącej ekipy. Co rusz pojawiają się dowody, że sprowadza się to do lansowania nepotyzmu i wynikających z niego układów.
Okazuje się, że sposób działania pisowskich służb może być trudny do wyobrażenia nawet dla Mariana Banasia, znającego przecież dobrze ludzi z partii Jarosława Kaczyńskiego.
Jak donosi Onet, CBA zatrzymało syna Mariana Banasia, przeszukało jego mieszkania i weszło do siedziby NIK. W tym samym czasie Izba rozpoczęła kontrolę w Prokuraturze Krajowej.
Od rana Centralne Biuro Antykorupcyjne przeszukuje mieszkania Mariana Banasia, który nie chce odejść z NIK. Dziś także zatrzymano byłego agenta Tomka, który publicznie opowiedział o kompromitującej dla CBA sprawie willi Kwaśniewskich.
Awantura awanturą, a Marian Banaś, jakby nigdy nic, urzęduje. W gmachu NIK melduje się codziennie i wzorowo. Wymarzony prezes.
Choć Centralne Biuro Antykorupcyjne w sprawie Mariana Banasia uparcie milczy, to pojawiają się kolejne przecieki z jego ustaleń. Wnioski nasuwają się dwa.