W piątek prezydium Sejmu na wniosek marszałka Kuchcińskiego ukarało finansowo Dominika Tarczyńskiego. To pierwsza kara dla posła PiS. Po kieszeni dostali też dwaj posłowie opozycji.
Sejm dołącza do zestawu ustrojowych atrap w systemie państwa, jaki zaprowadza PiS. W prawdziwym Sejmie zapewne marszałek Marek Kuchciński by się nie utrzymał, ale na dzisiejszy polski Sejm wydaje się w sam raz.
Marszałkowie z PiS w tej kadencji już 12 razy karali finansowo posłów – i to tylko tych z opozycji. W całej poprzedniej kadencji zaledwie trzech posłów dostało po kieszeni.
Rzeczniczka PiS i wicemarszałkini Sejmu Beata Mazurek zagroziła pozwem sądowym uczestnikowi debaty w Parlamencie Europejskim.
PiS szedł do wyborów z obietnicą „pakietu demokratycznego”, który miał zwiększyć prawa opozycji w Sejmie. Zamiast tego sypią się kary.
Dokładnie dwa lata temu odbyło się pierwsze posiedzenie Sejmu VIII kadencji. Zapoczątkowując wielkie polityczne konflikty, podziały i lekceważenie zasad parlamentaryzmu. Ale marszałek widzi to inaczej.
Materia działająca w marszałku Kuchcińskim, oprócz tego, że mało skomplikowana, jest także bardzo destrukcyjna.
Propozycje marszałka mają zapewnić „godność, powagę Sejmu i porządek na sali posiedzeń”. A do czego prowadzą naprawdę?
Żadna z fundamentalnych kwestii leżących u podstaw kryzysu nie została rozwiązana.
Uważamy, że o swobody obywatelskie należy walczyć tak, jak się pisze konstytucję: dla politycznego przeciwnika.