Dymisja marszałka Sejmu sprawia, że wynik wyborów do Sejmu nie jest w 100 proc. przesądzony. Dla PiS afery z nadużywaniem przywilejów władzy są najgroźniejsze.
Odlot Marka Kuchcińskiego spowodował roszady na stanowiskach świadczące o krótkiej ławce pisowskiej rezerwy kadrowej. Z zapartym tchem należy czekać na nowe pomysły personalne, które wykuwają się na Nowogrodzkiej.
Nawet w PiS uważają, że Elżbieta Witek nie radziła sobie jako minister spraw wewnętrznych i administracji. Odwołanie Marka Kuchcińskiego stało się doskonałym pretekstem do wymiany szefa ważnego resortu.
Nie tyle rodzinne loty rządowymi samolotami, ile naruszenia konstytucji i reguł parlamentarnych sprawiają, że Marek Kuchciński nie był godny fotela marszałka Sejmu RP. A zatem ten pan takiej funkcji nie powinien pełnić od dawna.
Wizyty Marka Kuchcińskiego na otwarciu sali gimnastycznej w Przemyślu czy na powitaniu milionowego pasażera pociągu do Kijowa mogą stać się „ośmiorniczkami PiS”.
Prezes PiS uznał, że „Air Kuchciński” jest dla partii zbyt dużym obciążeniem. Marszałek został przymuszony do dymisji, mimo że „nie złamał prawa”.
Afera z „latającym marszałkiem” Markiem Kuchcińskim zwróciła uwagę na to, że ekipa PiS cieszy się władzą i przywilejami jak żadna inna w III RP.
Sprawa lotniczej bonanzy PiS jest – na tle innych afer – w sumie śmieszna, gdy chodzi o skalę nadużyć i szkody społeczne, jakie wywołuje, niemniej zawsze jest szansa, że stanie się tym kamykiem, który wywoła lawinę.
Większość nowych informacji dotyczących służbowych podróży Marka Kuchcińskiego przeczy temu, co jeszcze kilka dni czy tygodni temu deklarował sam marszałek oraz Kancelaria Sejmu.
Tak rozlatanej władzy chyba jeszcze nie mieliśmy.