Na martwej planecie nic się nie da zdziałać, a skutki katastrofy klimatycznej są dla kobiet dotkliwe szczególnie. 8 marca przypomniała o tym głośno i kolorowo warszawska Manifa.
Tegoroczna poznańska Manifa zamiast tradycyjnie przejść przez miasto, odbyła się na placu przed siedzibą abp. Gądeckiego. Wszystko przez kilkadziesiąt kontrdemonstracji środowisk prawicowych, z których nie odbyła się ani jedna.
Dlaczego Porozumienie Kobiet 8 Marca wybrało hasło „Aborcja nie policja” na swoje tegoroczne demonstracje? Po pierwsze, z powodu 25. rocznicy wprowadzenia w Polsce zakazu aborcji (poza trzema szczególnymi przypadkami). „Przez te wszystkie lata, które upłynęły od wprowadzenia zakazu, my nadal przerywamy ciąże. Potrafimy się wspierać i pomagać sobie w organizacji zabiegów w prywatnych gabinetach, zbieramy na nie pieniądze, zamawiamy leki na wywołanie poronienia – twierdzą organizatorki. – Wszystko w atmosferze lęku, że ktoś nas przyłapie”. Po drugie, z powodu represji policji wobec osób protestujących na ulicach. Oto jak wyglądał tegoroczny przemarsz.
Coraz więcej mężczyzn przyłącza się do walki o prawa kobiet. Naszą rolą jest pokazywać światu, że nie wszyscy z nas to seksiści, nacjonaliści, rasiści – mówi jeden z feministów.
Zamiast podnosić nas z kolan, władza wciska nas w brunatną, wyizolowaną ze świata kałużę błota – twierdzą organizatorki jednego z protestów. W marcu będzie ich wiele.
Przemarsze odbywają się jak zawsze w okolicy Dnia Kobiet. Tegoroczne Manify to preludium do Ogólnopolskiego Strajku Kobiet, zapowiadanego na 8 marca. Strajk kobiet odbędzie się także w redakcji POLITYKI.
W tym roku warszawska Manifa maszerowała pod hasłem: „Wszystkie jesteśmy u siebie”. „Nasz dom, nasz kraj, nasze ulice, nasze ciała to miejsca, w których powinnyśmy czuć się u siebie” – namawiały organizatorki. Każdego dnia – przekonywały – niezależnie od tego, gdzie funkcjonujemy, jak jesteśmy ubrane, gdzie pracujemy i w jakim jesteśmy wieku, chcemy czuć się bezpiecznie.
A na transparentach widniały inne ważne hasła i postulaty. Na przykład: „Dość przekrętów w sprawie alimentów”, „Chcemy medycyny nie ideologii”, „Nie znaczy nie”, „Żłobki zamiast broni”.
Demonstranci przeszli po raz pierwszy nową trasą: od al. Wyzwolenia pod budynek Sejmu. Po raz XVI imprezę organizowała nieformalna grupa Porozumienia Kobiet 8 Marca.
W tym roku warszawska Manifa maszerowała pod hasłem: „Równość w szkole – w domu – w pracy”. Walka toczy się zatem o pryncypia. „Niech Manifa stanie się lekcją równości. Nie wagaruj!” – namawiały organizatorki, trochę w echach dyskusji o gender (nic dziwnego, że hasło „gender” przeważało też na transparentach). Edukacja równościowa – przekonywały – ma przeciwdziałać przemocy, zwalczać stereotypy, uczyć szacunku i akceptacji. Demonstranci przeszli tradycyjnie od pl. Defilad pod budynek Sejmu. Było, jak co roku, kolorowo i głośno.
Hasło tegorocznej, XIII Manify brzmiało „Przecinamy pępowinę”, czyli respektujmy zasadę rozdziału Kościoła od państwa.
Czy to jeszcze ma sens? Czy warto marznąć na ulicach? Taskać transparenty i krzyczeć przez megafony skoro większość tematów feministycznej debaty przeszła do mainstreamu? Takie pytania można było usłyszeć przed tegoroczną, dwunastą już, Manifą.