Archiwum Polityki
Na północ od końca świata
W Araouane, na północy Mali, deszcz spadł ostatni raz 54 lata temu. Trzy godziny po świcie i dwie przed zmierzchem, tylko wtedy daje się wytrzymać. Kiedy słońce powoli rusza ku zenitowi, zrywa się wschodni wiatr. Niesie mikroskopijne grudki piachu, wciskając je w oczy, uszy, nozdrza, w pokarm i wodę, w każde zagłębienie turbanu. Temperatura w cieniu dawno już przekroczyła czterdziestą kreskę, w słońcu to już piekło. Araouane to piekło. Żyje w nim stu pięćdziesięciu ludzi. Kiedyś było ich trzy tysiące. Ale piach zabiera wszystko. Domy, w których rodzili się najstarsi mieszkańcy osady, leżą teraz kilkanaście, kilkadziesiąt metrów pod ziemią.