Wystawa słynnej amerykańskiej malarki Georgii O’Keeffe w londyńskiej Tate Modern padła ofiarą politycznej poprawności. Czy może raczej niepoprawnej polityki kuratorki.
500 lat temu zmarł twórca, którego artystyczne wizje do dziś nie dają spokoju historykom sztuki i ekscytują niezliczone rzesze fanów. Nazywał się van Aeken, ale powszechnie znany jest jako Hieronim Bosch.
Co sprawiło, że malarstwo wyrwało się z pracowni i weszło między skały, na pola i do lasu? Warto sobie przypomnieć ten czas wyjścia w plener przy okazji wystawy „Malarze Normandii”.
Na wtorkowej aukcji malarstwa w Warszawie sprzedano nieznośnie patetyczny obraz Jacka Malczewskiego „Lekcja historii” za blisko 2 mln zł. Media się ekscytują. A ja nie jestem pewien, czy jest to powód do radości.
Dwie wystawy otwarte równocześnie w Muzeum Narodowym w Krakowie pod wspólnym tytułem „Niech żyje sztuka” to dobra okazja, by przypomnieć osobliwą postać twórcy tych zbiorów: Feliksa „Mangghi” Jasieńskiego.
Tegoroczna jesień wyjątkowo obrodziła wystawami laureatów Paszportów POLITYKI.
Czy pomalowany przez artystę samochód staje się dziełem sztuki? Autorzy wystawy pokazującej wizje BMW autorstwa Warhola, Lichtensteina i innych uważają, że i owszem.
Gdyby zorganizować wśród rodaków plebiscyt, który z polskich obrazów należałoby zaprezentować światu, to jestem pewien, że z wielką przewagą wygrałaby „Bitwa pod Grunwaldem” Jana Matejki. Tymczasem...
Aleksandra Waliszewska, jedna z najbardziej oryginalnych polskich malarek, chce stworzyć domowe muzeum w Warszawie. Kibicuje jej Nick Cave i plejada innych znanych artystów.
Wystawa w sam raz na letnie miesiące, bo pozwala osobiście konfrontować to, jak lasy, wody, góry i łąki widzą artyści, z naszymi własnymi obserwacjami.