Między klasykami polskiej sztuki powojennej a najmłodszym pokoleniem artystów. Zespół Spectra Art Space nie tylko proponuje poszerzoną panoramę twórczości najbardziej uznanych artystów i artystek, ale też bacznie obserwuje, co dzieje się w sztuce najnowszej.
Podczas rodzinnych obiadów, domowych spotkań Krupowie rozmawiają właściwie wyłącznie o sztuce. Co kto widział na Biennale w Wenecji, na Art Basel w Bazylei, na dyplomach na polskich uczelniach. W swojej kolekcji mają prawie 600 prac i nigdy żadnej nie sprzedali. Za chwilę na wrocławskim rynku otworzą galerię Krupa Art Foundation, o której mówią: „to będzie instytucja kultury”.
Trzydzieści lat w branży aż prosi się o jubileusz. – ale świętowanie – wyjaśnia Adam Jaśkiewicz, kurator prowadzący łódzką galerię Olimpus – nie jest w naszym stylu. Tak jak chwalenie się sukcesami. Zrobimy to za nich.
Jedna z najmłodszych galerii na mapie Mazowsza. Zwraca uwagę stylem działania właścicielki, Katarzyny Szwarc, która konsekwentnie idzie własną drogą. Na przekór modom i tendecjom.
Doceniany za pracowitość, ambicje i przebojowość, m.in. w rankingu „Polityki”. Blisko 25 lat działalności, prawie 170 wystaw, w tym 10 muzealnych, z rekordową frekwencją. Dzięki Wirydarzowi wielu wybitnych twórców odwiedziło Lublin.
Ten los był mu pisany. Bo czy może być przypadkiem, żeby raz po raz znajdować na swojej drodze dzieła sztuki? Intuicja (zwykle) nie zawodzi. Za rok Wiesław Dyląg będzie świętował 20-lecie działalności.
W Wiedniu czekają najsłynniejsze galerie i muzea, a w nich bogaty program wystaw czasowych, pod Wiedniem zaś – najstarsza winnica Austrii w opactwie Klosterneuburg oraz skarby rodziny Esterházy usiane w Burgenlandzie: zamki, pałace i amfiteatr w zabytkowej kopalni.
Od piwnicy o betonowych ścianach po luksusowy penthouse z najlepszym widokiem w Atenach. Budynek agencji 10AM ma w ofercie bogaty asortyment wnętrz i stylów. Przestrzenie otwarte i elastyczne. Są jak czyste kartki papieru. Gotowe, by zapełniać je dowolną treścią – mówi nam Eva Papadaki, założycielka firmy.
Kiedyś w piecach suszono tu śliwki z Agen, których historia sięga wojen krzyżowych. Budynek gospodarczy zaadaptowali na dom letni architekci Olivier Martin i Virginie Graviere. Pokazują potencjał rearchitektury, która daje szansę na przetrwanie – starym murom i planecie.