Wszyscy potrzebujemy swojego miejsca na ziemi.
Moderatorzy, pośrednicy, menedżerowie. Rolę kuratorów trudno dziś przecenić. Niektórzy wyrastają na gwiazdy. Często jednak ich wielkość polega na umiejętności pracy zespołowej i wzajemnym uczeniu się od siebie.
Malarstwo, rysunek, fotografia – technikę wybiera w zależności od tematu. Odkąd wybuchła wojna w Ukrainie, nie przestaje drapać papieru grafitem ołówka. – Do malowania wrócę, kiedy przyjdzie na to odpowiedni moment – mówi Jan Tyniec.
Nazwa prowokuje. Krakowski Dystans wypracowuje nową definicję galerii. Odważnie wkracza w świat sztuki. I w przestrzeń miasta.
Kamienica Heinricha von Rybischa, renesansowego kolekcjonera, przyciąga artystów. W 2010 roku galerię Arttrakt założyła tu Ida Smakosz-Hankiewicz. Piętro wyżej pracownię mieli Hanna Krzetuska i Eugeniusz Geppert.
Nie chcę być podejrzany o lokalny szowinizm, ale w kategorii placówek państwowych i galerii prywatnych stolica rządzi. To chyba nieuniknione.
Zapomniane miasteczko, prawie dzikie, dla wielu – święte. Nie chcieli tego zepsuć. Poszukiwali projektu domu, który wyrazi ich zachwyt nad urodą Dolnego Śląska i zaznaczy artystyczną aktywność.
Chilijska Luna, dzieło wybitnej pary architektów, to nie tylko ekstrawagancka rezydencja. Jej szare ściany są jak niezagruntowane płótna – przyciągają artystów, którzy mogą tutaj kontemplować naturę i tworzyć w gigantycznych pracowniach.
Brzmi jak oksymoron. Ale oddaje autorską cechę prac Ryszarda Gancarza. Malarza, grafika. Jego dzieła znaczone są gestem i energią rysunkowej kreski.