Przykuty do łóżka gangster Jan R. od siedmiu lat robi wszystko, by jego proces trwał jak najdłużej. Jednocześnie skarży się do Strasburga na nieludzkie traktowanie w areszcie. I znalazł orędowników.
Książka dobrze skrojona, trzymająca w napięciu i zwyczajnie lekturowo smakowita.
Amerykanie mieli swojego Lucky’ego Luciano i Ala Capone, włoska camorra Pasquala Russo, sycylijska cosa nostra Bernarda Provenzano. Ojca chrzestnego miała też mafia rosyjska – był nim Wiaczesław Iwańkow.
Japońska mafia zwana jakuzą to największa zorganizowana grupa przestępcza na świecie. Liczy 87 tys. członków i składa się z czterech rodzin oraz klanów.
Działalność przy użyciu jednego aparatu stała się anachronizmem i przejawem prowincjonalizmu.
Czasy prohibicji zapisały się w kulturze masowej jako moment narodzin romantycznej legendy największych przestępców minionego stulecia. Ta legenda powraca w hollywoodzkiej superprodukcji „Wrogowie publiczni” Michaela Manna.
Na ulicach Melbourne trwa krwawa wojna gangów. Teraz przybrała nieoczekiwany obrót: gdy zabrakło mężczyzn, morderstwa zaczęły zlecać kobiety.
Za życia koronowano go na władcę narkobiznesu, a żyć potrafił z rozmachem, otoczony orszakiem wiernych druhów. Ale kiedy umarł we własnym łóżku, po cichu i jakby wstydliwie, nikt łzy nie
W państwach bloku wschodniego 20 lat temu narodziła się przestępczość zorganizowana, zwana mafią. To jedyny tegoroczny jubileusz, którego obchody odbędą się w ciszy.