Kiedy pięć lat temu do aresztów trafili przywódcy grupy pruszkowskiej, wołomińskiej i kilkudziesięciu innych zorganizowanych grup przestępczych w całej Polsce, ogłoszono, że struktury mafii zostały rozbite. Ale szybko okazało się, że natura nie znosi próżni: miejsce starych gangsterów zajęli ich następcy. Pojawiły się nowe zagrożenia – gangi „białych kołnierzyków”, przestępczość wynikająca z wejścia Polski do UE, grupy bandyckie oparte na kibicach klubów piłkarskich. Kto dziś rządzi w kryminalnej Polsce, jakie są strefy wpływów, jak policja radzi sobie z mafią XXI wieku?
W Gliwicach toczy się proces Antoniego L. i Zbigniewa S. – dwóch szanowanych obywateli miasta, biznesmenów. Ale zarzuty są mało biznesowe: bicie i zastraszanie. Kariera obu oskarżonych to nieznana część historii polskiej mafii. Tej nowej, w białych kołnierzykach.
Czy gang pruszkowski został rozbity? Wciąż działa, gdyż wygrano bitwę, ale nie wojnę. Przestępczość zorganizowana, czyli polska odmiana mafii, będzie się odradzać, nadal napadać i zabijać, bo młode gangsterskie wilki niczego tak nie pragną jak pieniędzy i krwi.
Banda Janusza T. ps. Krakowiak działała przez wiele lat. Uważano ją za najbardziej krwiożerczy gang w kraju. Zabójstwa, napady z bronią w ręku, wymuszenia. Dlaczego tak długo mogli bez przeszkód terroryzować najpierw Kraków, potem Śląsk? I kto odpowie za to, że aresztowanego w 1997 r. Krakowiaka wypuszczono, a ten natychmiast znów zaczął mordować?
Na terenie należącym do grupy słynnego Carringtona, w Zgorzelcu i okolicach, od maja do września 1998 r. zginęło 13 osób, a kilkanaście zostało rannych. Ta jatka przysporzyła szacunku Carry’emu, jak go pieszczotliwie nazywano. Awansował na sam szczyt gangsterskiej hierarchii. Potem dopadł go pech.
Najwięcej ofiar warszawskiej wojny gangów w połowie lat 90. padło po stronie Wołomina. Ale to nie Pruszków strzelał tak celnie, bractwo wołomińskie wybijało się między sobą. Powód? Zawsze ten sam – pieniądze.
Publikujemy fragmenty pierwszego wywiadu udzielonego mediom przez Marka M. ps. Oczko oraz rozmowę z Rafałem Ch. ps. Czarny. To głównie na podstawie zeznań Czarnego Oczko trafił za kraty.
Karierę Markowi M., ps. Oczko, złamało dwóch członków jego przestępczej grupy. Padł ofiarą zdrady. To jego wina, oni okazali się nielojalni, bo Oczko nie był lojalny wobec nich. Jak to w gangu.